Znikające dowody przeciwko "Rzeźnikowi"
Policji ginęły dowody, które mogły obciążyć
płatnego zabójcę Ryszarda Niemczyka - dowiedziała się
"Rzeczpospolita". Oficjalnie jednak żadnego śledztwa w tej sprawie
nie ma.
23.03.2006 | aktual.: 23.03.2006 06:07
Jeden z najgroźniejszych polskich bandytów o pseudonimie Rzeźnik, przez całe lata był nieuchwytny dla policji i UOP. Niemczyk, członek tzw. gangu płatnych zabójców z Podbeskidzia, jest m.in. podejrzewany o udział w zamordowaniu generała Marka Papały. Bandytę aresztowano w styczniu 2000 r., ale już w październiku uciekł z wadowickiego więzienia. Wpadł przypadkowo w Niemczech w zeszłym roku. Prokuratura oskarżyła go o kierowanie gangiem, ale Niemczyk przekonuje, że przy porwaniach i napadach pełnił tylko rolę wykonawcy, a nie mózgu.
Bielscy policjanci uważają, że "Rzeźnik" tak mówi, bo przez lata za faktycznego szefa uważał Jacka C., ps. Komandos, byłego żołnierza czerwonych beretów z Bielska-Białej. "Komandos" siedzi w więzieniu za handel narkotykami. Dlaczego nie jest sprawdzana współpraca obu gangsterów? Nie wiadomo. Zwłaszcza że obaj prowadzili też wspólne interesy - mieli agencję towarzyską.
Współpraca obu przestępców nie jest bez znaczenia. "Komandos" załatwił ze skorumpowanym policjantem z komendy w Bielsku-Białej, by z zabezpieczonego przez policję samochodu zniknęły obciążające Niemczyka dowody: pałki i kominiarki - opowiadają gazecie informatorzy w policji. Te informacje potwierdza jeden z prokuratorów z Podbeskidzia: Śledztwa, w których przewijał się Niemczyk, były i są prowadzone w sposób rozproszony. Niektóre wątki ukryto, np. zniknięcie dowodów rzeczowych z samochodu. Nie zbadano także związków z "Komandosem", który miał układy z policjantami.
Obecnie przed bielskim sądem toczy się proces Niemczyka. Jest on oskarżony o zabójstwo w 1999 r. "Pershinga" (wspólnie z innym gangsterem Ryszardem Boguckim). Odpowiada także za 12 innych przestępstw - m.in. kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, napad na bank, kradzieże, nielegalne posiadanie broni, porwania - wylicza "Rzeczpospolita". (PAP)