Zniecierpliwiony Michnik w prokuraturze
Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety
Wyborczej", ponownie zeznawał jako świadek w śledztwie
przeciwko Lwu Rywinowi.
07.02.2003 | aktual.: 07.02.2003 14:04
Wchodząc na przesłuchanie Michnik powiedział dziennikarzom, że "śledztwo nadmiernie się przeciąga" i że "on dziś nie będzie milczał".
Dodał, że nie wie, co było powodem jego ponownego wezwania do prokuratury. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie postanowiła wezwać ponownie Michnika ze względu na - jak to określiła - "nowe fakty i okoliczności".
W sobotę Michnik ma - jako pierwszy świadek - być przesłuchiwany przez sejmową komisję śledczą badającą tzw. sprawę Rywina. W czwartek prokuratura zgodziła się na ujawnienie komisji akt śledztwa przeciw Rywinowi.
Prokuratura postawiła już Rywinowi zarzut płatnej protekcji wobec Agory i zastosowała wobec niego środki zabezpieczające: zakaz opuszczania kraju, zatrzymanie paszportu i 500 tysięcy zł poręczenia majątkowego na hipotece jednej z jego nieruchomości. W śledztwie przesłuchani zostali jako świadkowie m.in. premier Leszek Miller, szefowa gabinetu politycznego premiera Aleksandra Jakubowska, Michnik, jego zastępca Helena Łuczywo, prezes Agory Wanda Rapaczyńska, Paweł Smoleński - autor artykułu "Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika" oraz prezes TVP Robert Kwiatkowski.
27 grudnia ubiegłego roku "Gazeta" napisała, że Rywin domagał się łapówki od wydawcy tego dziennika - spółki Agora. W zamian miał oferować przeprowadzenie korzystnych dla Agory zmian w projekcie ustawy o radiofonii i telewizji.