Znicze przed grobem rodziców Jana Pawła II i pod "papieskim oknem"
Tysiące zniczy płonęło przed grobem rodziców i brata Jana Pawła II, pochowanych w Krakowie, w wojskowej części Cmentarza Rakowickiego. Krakowianie zapalali świece także pod "papieskim oknem" na ul. Franciszkańskiej.
Od lat w dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki przy grobowcu Wojtyłów gromadzą się tłumy. Tym razem ludzi jest bardzo wielu - zagląda tam prawie każdy, kto na Rakowicach odwiedza groby bliskich.
"Jesteśmy wierzącymi osobami i wierzymy, że papież Jan Paweł II jest z nami, są z nami dusze wszystkich zmarłych, i trzeba się pomodlić" - mówiła jedna z kobiet. "Odwiedzając grób rodziców papieża, oddajemy Mu hołd" - podkreślił krakowianin, który od lat odwiedza ten grób. Jedna z kobiet, nie kryjąc wzruszenia, powiedziała, że w to miejsce trzeba przychodzić, bo Emilia i Karol Wojtyłowie "wychowali papieża-Polaka".
Po raz pierwszy ci, którzy przyszli przed grobowiec Wojtyłów, nie usłyszą słów Jana Pawła II, który z Rzymu dziękował rodakom za pamięć o jego najbliższych.
Ludzie we wtorek zapalali znicze i składali kwiaty także przed stojącym tuż obok wejścia na cmentarz wojskowy pomnika klęczącego, zatopionego w modlitwie Jana Pawła II.
Grobowcem Wojtyłów na co dzień opiekują się siostry albertynki, które przystroiły go białymi i żółtymi kwiatami. Jan Paweł II odwiedzał grób rodziny podczas każdej wizyty w Krakowie. Spoczywają tam: matka papieża Emilia z Kaczorowskich (1884-1929), ojciec Karol Wojtyła (1879-1941) oraz starszy brat - Edmund (1906- 1932).
Emilia Kaczorowska zmarła w wieku 45 lat po krótkiej chorobie, osierocając 9-letniego Karola. Karol Wojtyła senior zmarł podczas okupacji w Krakowie po ciężkiej chorobie. Brat papieża, Edmund, był lekarzem szpitala miejskiego w Bielsku. Zmarł w 1932 roku, mając zaledwie 26 lat, zaraziwszy się szkarlatyną od jednej ze swoich pacjentek.
Znicze płoną także pod "papieskim oknem" w Pałacu Arcybiskupów Krakowskich przy ul. Franciszkańskiej. Z okna tego podczas wizyt w Krakowie Jan Paweł II rozmawiał z wiernymi, głównie z młodzieżą, która do późnych godzin nocnych czekała na jego pojawienie się.