ŚwiatZnany pisarz wychwalał życie w niemieckim obozie

Znany pisarz wychwalał życie w niemieckim obozie

Brytyjski kontrwywiad (MI5) postanowił nie ścigać popularnego pisarza i satyryka P. G. Wodehouse'a (1881-1975) za serię radiowych pogadanek dla hitlerowskiego radia w 1941 r., w których wychwalał on życie w niemieckim obozie dla internowanych na terenie Górnego Śląska. Dokumenty odnoszące się do tego epizodu odtajniono w brytyjskich Narodowych Archiwach.

28.08.2011 | aktual.: 28.08.2011 10:31

P.G. Wodehouse jest twórcą popularnej literackiej postaci Jeevesa - kamerdynera erudyty ratującego z każdej opresji swego pana - Bertrama Woostera. Jeeves bywa nazywany "osobistym dżentelmenem dżentelmena".

W polskim tłumaczeniu wydano trzy powieści pisarza: "Dziękuję, Jeeves", "Dewiza Woosterów" oraz "Wielce zobowiązany, Jeeves". Jeeves to także postać znana z filmów i słuchowisk radiowych. To także nazwa wyszukiwarki "Ask Jeeves".

W chwili wybuchu wojny Wodehouse mieszkał we Francji. Jako obywatel brytyjski został przez Niemców internowany w miejscowości Tost (Toszek w obecnym powiecie gliwickim). Wówczas skontaktował się z nim Werner Plack, były hollywoodzki statysta współpracujący z aparatem propagandy III Rzeszy.

Wodehouse zaakceptował jego propozycję wygłoszenia na antenie niemieckiego radia w Berlinie serii lekkich, dowcipnych pogadanek o życiu w niemieckim obozie odosobnienia, za co otrzymał 250 marek. Pogadanki były skierowane do anglojęzycznych słuchaczy.

Pogadanki Wodehouse'a nadane latem 1941 r., gdy W. Brytania była w wojnie z Hitlerem, zostały źle odebrane przez jego rodaków. Niektórzy uznali go za kolaboranta III Rzeszy. Po ich wygłoszeniu Wodehouse nie powrócił już do Tost, lecz przeniósł się do Paryża i do końca wojny wraz z żoną Ethel mieszkał na koszt III Rzeszy w hotelu Bristol.

Przesłuchiwany przez MI5 po wojnie Wodehouse tłumaczył, że chciał okazać wdzięczność amerykańskim przyjaciołom za okazaną pomoc i pokazać, że brytyjscy internowani "są nonszalanccy i zachowują pogodę ducha". Wcześniej o Tost napisał: "Jeśli to ma być Górny Śląsk, to jaki u licha musi być Dolny"?

Z odtajnionych akt wynika, że MI5 miał duże wątpliwości co do wersji pisarza; kontrwywiad uznał jego tłumaczenia za nieszczere, ale postanowił nie ścigać go, ponieważ doszedł do wniosku, że był politycznie naiwny i dopiero po niewczasie zdał sobie sprawę, iż popełnił błąd. MI5 stwierdził, że pogadanki "nie były proniemieckie i nie pomogły wysiłkowi zbrojnemu III Rzeszy".

W czasie przesłuchania przez MI5 Wodehouse dowiedział się, że Brytyjczyk John Amery wysługujący się Niemcom i skazany po wojnie na śmierć zarekomendował go niemieckim służbom jako "potencjalnie pożytecznego propagandzistę". Wiadomość ta miała go zaszokować.

Po wojnie Wodehouse osiedlił się w USA. W 1975 r. otrzymał od Elżbiety II honorowy, dożywotni tytuł szlachecki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)