Znany historyk ma być przeproszony za zarzut o donoszenie
Znany białostocki historyk Adam Dobroński ma być przeproszony za publiczne zarzucenie mu współpracy z SB, działań na szkodę opozycji oraz za zarzut brania za to pieniędzy - orzekł białostocki sąd okręgowy.
12.11.2008 | aktual.: 12.11.2008 16:41
Orzeczenie białostockiego sądu nie jest prawomocne. Pozwany przez historyka w procesie cywilnym o ochronę dóbr osobistych Krzysztof Wasilewski, przewodniczący białostockiego Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych, zapowiedział apelację.
Bezpośrednim powodem procesu był list i zawarte w nim treści, który Klub wystosował w formie otwartej przed ponad rokiem do IPN. Prof. Dobroński miał być wówczas prelegentem na konferencji dotyczącej wywózek na Wschód, organizowanej przez Instytut.
Sąd Okręgowy w Białymstoku orzekł, że Wasilewski ma przeprosić Dobrońskiego za "poczynione publicznie obraźliwe i bezpodstawne zarzuty". Chodzi o sugerowanie, że historyk donosił na współobywateli i brał za to pieniądze, narażał ludzi na represje ze strony organów władzy, i to, że za jego przyczyną ludzie odsiadywali wyroki w okresie stanu wojennego.
Jeśli orzeczenie się uprawomocni, ogłoszenie tej treści ma ukazać się na łamach dwóch dzienników regionalnych.
Dobroński nie był obecny w sądzie. Wcześniej publicznie mówił, że choć podpisał zobowiązanie, żadnej współpracy z SB nie podjął.
Na sali rozpraw byli natomiast członkowie Klubu, którzy z oburzeniem przyjęli orzeczenie. Na korytarzu sądowym rozwinęli transparent "Solidarności", wychodząc z sali krzyczeli "hańba".
W uzasadnieniu orzeczenia sędzia Grażyna Wołosowicz oceniła, że nie udowodniono w procesie zarzutów stawianych Dobrońskiemu, a taki obowiązek ciążył na osobie pozwanej. Podkreśliła, że świadkowie nie mieli żadnej wiedzy na temat postępowania i zachowań Dobrońskiego, które opisane zostały we wspomnianym liście.
Dodała, że akta służb bezpieczeństwa dotyczące Dobrońskiego uległy zniszczeniu. Dlatego - jak powiedziała - wątpliwości dotyczących współpracy nie można tłumaczyć na niekorzyść Dobrońskiego.
Sędzia użyła zwrotu "postać niejednolita", mówiąc o informacjach na temat Dobrońskiego z akt SB. Jak powiedziała, powołując się na dokumentację SB, odmówiono mu dostępu do tajemnicy państwowej z uwagi na sympatyzowanie z opozycją polityczną, a także ignorowanie, a nawet zwalczanie działalności organizacji partyjnej na uczelni.
Wasilewski mówił wcześniej przed sądem, że wiedzę na temat Dobrońskiego czerpał z artykułu jednej z lokalnych gazet, która przypomniała kontrowersje wokół oświadczenia lustracyjnego Dobrońskiego, złożonego przez niego 2,5 roku temu.
Dobroński, do niedawna prezes podlaskich struktur PSL, w przeszłości także poseł i samorządowiec, w maju 2007 roku - przed przedterminowymi wyborami do sejmiku województwa podlaskiego - złożył oświadczenie lustracyjne, gdzie przyznał się do współpracy z SB. Potem tłumaczył się, że doszło do nieporozumienia związanego z wypełnianiem oświadczenia i zaprzeczał współpracy, bo - jak mówił - choć podpisał zobowiązanie, żadnych działań nie podjął. Ostatecznie z wyborów się wycofał. IPN nie wszczynał dotąd żadnego postępowania lustracyjnego dotyczącego historyka.