ŚwiatZnany aktywista gejowski "zniknął", bo nie zdjął butów?

Znany aktywista gejowski "zniknął", bo nie zdjął butów?

Znany rosyjski aktywista gejowski Nikołaj Aleksiejew, który "zniknął" w tym tygodniu z moskiewskiego lotniska, pojawił się w sobotę w stolicy Rosji i oświadczył, że przez ponad dwa dni był przetrzymywany, jak przypuszcza, przez agentów służby bezpieczeństwa.
Agencja ITAR-TASS doniosła w piątek, powołując się na przedstawiciela portu lotniczego Domodiedowo, że Aleksiejew został zatrzymany, ponieważ odmówił zdjęcia butów podczas kontroli bezpieczeństwa.

19.09.2010 | aktual.: 19.09.2010 12:12

Zniknięcie Aleksiejewa na lotnisku Domodiedowo wywołało zaniepokojenie w zachodniej Europie. Francuskie MSZ publicznie wezwało Rosję do poszanowania swobody poruszania się działacza gejowskiego, a jeden z niemieckich parlamentarzystów informował, że niemieccy dyplomaci pracują nad jego uwolnieniem.

Aleksiejew jest znany w międzynarodowym ruchu gejowskim m.in. ze swych starań o organizowanie parad w Moskwie. Władze miejskie rosyjskiej stolicy regularnie zabraniają takich imprez, a jeśli już do nich dochodzi, z reguły ostro interweniuje milicja.

Aleksiejew powiedział przez telefon agencji Associated Press, że w środę zamierzał wejść na pokład samolotu lecącego do Genewy, ale został zatrzymany przez pracowników lotniska już po przejściu przez kontrolę paszportową i kontrolę bezpieczeństwa. Powiedziano mu, że jego bagaż musi być poddany inspekcji. Aleksiejewa zabrano do małego biura, a personel lotniska polecił przedstawicielowi linii lotniczych Swiss wyładowanie jego bagażu.

Rzeczniczka szwajcarskich linii Andrea Kreutzer powiedziała, że linie te poinformowano, iż Aleksiejew nie przeszedł stosownej kontroli bezpieczeństwa. Agencja ITAR-TASS doniosła w piątek, powołując się na przedstawiciela portu lotniczego Domodiedowo, że Aleksiejew został zatrzymany, ponieważ odmówił zdjęcia butów podczas kontroli bezpieczeństwa.

Aleksiejew powiedział agencji AP, że z lotniska wyprowadziło go czterech ludzi w cywilu, którzy się nie przedstawili. Zawieziono go na posterunek milicji w mieście Kaszyra, położonego ok. 40 km od lotniska.

Tam, jak twierdzi, ci mężczyźni obrażali go, używając "wszelkich slangowych określeń na homoseksualistów" i zażądali, żeby wycofał pozwy, które złożył w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, protestując przeciwko zakazywaniu przez władze Moskwy zgromadzeń gejów.

Aleksiejew dodał, że zabrano mu telefon komórkowy.

Rosyjska agencja Interfax pisała w piątek, że otrzymała z telefonu Aleksiejewa SMS-y z informacją, że zabiega on o azyl polityczny na Białorusi i że wycofuje pozwy z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Aleksiejew twierdzi, że te SMS-y zostały wysłane już po tym, gdy odebrano mu komórkę.

Następnej nocy zabrano go do Tuły, ok. 200 km na południe od Moskwy. Obawiał się, że stanie się z nim coś złego, ale w sobotę o świcie wywieziono go na skraj miasta i wypuszczono. Do Moskwy wrócił autobusem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)