Znaleźli zwłoki żeglarza... we wnętrznościach rekina
Kiedy inwestor bankowy z Bahamów złowił 3,5-metrowego rekina, nie spodziewał się, że dokona tak makabrycznego odkrycia. Z paszczy wyłowionego drapieżnika wypadła... ludzka noga - donosi "Daily Mail".
16.09.2010 | aktual.: 16.09.2010 19:27
We wnętrznościach rekina znaleziono kolejne ludzkie szczątki. Badanie odcisków palców wykazało, że prawdopodobnie należą one do zaginionego pod koniec sierpnia 43-letniego żeglarza. Stuprocentową pewność mają jednak dać dopiero badania DNA.
Cała historia rozegrała w rejonie wyspy New Providence w archipelagu Bahamów. 43-latek wypłynął wraz z czterema przyjaciółmi w rejs, kiedy na pełnym morzu wysiadły silniki jachtu. Mężczyzna wraz z jednym z przyjaciół postanowił dopłynąć do brzegu wpław i wezwać pomoc. Obaj jednak zaginęli, a wszczęte później przez służby ratunkowe poszukiwania nie przyniosły skutku.
Nie wiadomo, czy mężczyzna żył, kiedy był pożerany przez rekina. Jego przyjaciele twierdzą, że umiał doskonale pływać i nie wierzą, że mógł utonąć. Dlatego skłaniają się ku wersji, że został zaatakowany przez drapieżnika - podaje "Daily Mail".