Znaleziono zwłoki polskich alpinistów
Austriaccy ratownicy górscy odnaleźli zwłoki dwóch polskich alpinistów, poszukiwanych od niedzieli w masywie najwyższego szczytu Austrii Grossglockner (3797 m) - poinformowała austriacka agencja APA.
Zwłoki odnaleziono na wysokości 2600 metrów na lodowym zboczu Lammereis, przez które prowadzi jedna z dróg wejściowych na Grossglockner. Akcję ratunkową, w której uczestniczyło kilkudziesięciu ratowników, wspomagały dwa śmigłowce. Na zwłoki 24 -letniego Jędrzeja C. i 25 -letniego Jana T. natrafiono przed południem. Były przykryte śniegiem.
Ciało 53-letniego członka tego samego trzyosobowego polskiego zespołu wspinaczkowego znaleziono jeszcze w niedzielę wieczorem w rejonie szczytu Kleinglockner (3770 m), stanowiącego przedwierzchołek Grossglocknera.
Pięciu Polaków - 53-letni Manfred T. oraz dwaj jego synowie i dwaj przyjaciele - wyruszyli w sobotę z zamiarem wejścia na Grossglockner trasą przez schronisko Stuedlhuette (2801 m). Alpiniści podzielili się na dwa zespoły: dwu- i trzyosobowy. 21-letni syn Manfreda, Adam T. i 22-letni Michał S. osiągnęli szczyt i zeszli do schroniska na Adlersruhe (3454 m), gdzie w niedzielę cała piątka miała się spotkać. Jednak dwaj młodzi Polacy nie doczekali się swych towarzyszy i zaalarmowali pogotowie górskie.
Już na początku akcji ratunkowej natrafiono na zwłoki Manfreda T., który padł prawdopodobnie ofiarą zamarznięcia. W niedzielę jeden z poszukiwanych, 24-letni Jędrzej C. wysłał do swej matki SMS-a z wiadomością, że ma kontuzję nogi i że "źle" mu się wiedzie. Od tego czasu więcej się nie odezwał, natomiast we wtorek po południu odebrano sygnał z telefonu komórkowego drugiego z zaginionych, 25-letniego Jana T. Sygnał ten wkrótce zamarł, prawdopodobnie wskutek wyczerpania się baterii.
Noc z wtorku na środę przyniosła zdecydowaną poprawę pogody w rejonie poszukiwań, po wcześniejszej wichurze i opadach śniegu, którego ponadpółmetrowa warstwa zwiększyła zagrożenie lawinowe. Ciała obu odnalezionych w środę Polaków mają zostać przetransportowane śmigłowcem do miejscowości Kals pod Grossglocknerem. Jeszcze przed południem dotarły tam zwłoki Manfreda T., przeniesione we wtorek wieczorem przez ratowników na Adlersruhe.