Znaleziono ciało dziennikarza - cd. skandalu w mediach
Były dziennikarz "News of the World" Sean Hoare został wczoraj znaleziony martwy przed własnym domem. Policja nie zna przyczyny zgonu, ale okoliczności śmierci nie budzą jej podejrzeń - pisze dziennik "Guardian" na swym portalu. Nieoficjalnie mówi się także o możliwym samobójstwie.
O godzinie 10.40 w poniedziałek policja została wezwana do Langley Road w Watford. Po przyjeździe na miejsce znaleziono ciało dziennikarza. Rzecznik policji powiedział, że śmierć ta "traktowana jest obecnie jako niewyjaśniona, ale nie uważa się jej za podejrzaną".
Podsłuchy w "NotW"
We wrześniu 2010 r. Hoare powiedział dziennikowi "New York Times", że ówczesny naczelny redaktor "NotW" Andy Coulson nie tylko wiedział o podsłuchach, ale zachęcał podwładnych, w tym i jego, by zdobywali tą drogą sensacyjne doniesienia.
W wywiadzie dla BBC Hoare oświadczył następnie, że Coulson kłamie, kiedy zaprzecza osobistej wiedzy o podsłuchach.
W związku z tymi oskarżeniami Hoare we wrześniu ub.r. był przesłuchiwany przez policję. Kilka miesięcy później, w styczniu, Coulson (naczelny "NotW" w latach 2003-7) ustąpił z funkcji dyrektora ds. komunikacji na Downing Street (siedziba premiera).
Rewelacje Hoare'a, zwolnionego z pracy z powodu pijaństwa i skłonności do narkotyków, spowodowały, że skandal podsłuchowy odżył na nowo, a nawet wszedł w nowy etap.
Uprzednio, w lipcu 2009 r. zastępca komisarza Scotland Yardu John Yates uznał, że śledztwo w tej sprawie z lat 2005-6 było wystarczające i nie ma podstaw, by je wznawiać. Dziś wiadomo, że już wówczas policja dysponowała bogatym materiałem dowodowym, z którym się nigdy nie zapoznała i bada go dopiero teraz.
W ub. tygodniu Hoare ponownie zwrócił na siebie uwagę, opisując "New York Timesowi" technikę podsłuchiwania telefonów komórkowych (fachowo zwaną "pinging") polegającą na zlokalizowaniu telefonu komórkowego w oparciu o współrzędne masztów w jego zasięgu. Według niego "wtajemniczeni" w redakcji "NotW" korzystali z tej techniki, opłacając funkcjonariuszy policji.
Hoare twierdził, że za swoje rewelacje od nikogo nie otrzymał wynagrodzenia.
Komentarze w mediach
Tajemnicza śmierć dziennikarza jest szeroko komentowana w brytyjskiej prasie. David Yelland z "The Sun" wspomina Hoare'a jako dobrego człowieka. - Dzielnie walczył z nałogiem. Mój Boże - powiedział. Ludzie, którzy z nim pracowali, mówią, że miał niepowtarzalny urok.
Inni opowiadają, że Hoare potrafił wspaniale zaopiekować się młodymi dziennikarzami, którzy dopiero zaczynali swoją przygodę z redakcją.
Alkohol i narkotyki
Sean Hoare miał niezwykłą odwagę mówić prawdę - komentuje "Guardian". W gazecie czytamy, że dziennikarz robił to nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich innych, którzy wpadli w pułapkę pracy w tabloidzie. Sam był ofiara "News of the World". Choć ta praca dawała mu szczęście, zrujnowała jego zdrowie fizyczne.
Hoare sam ponoć mówił, że zachowuje się jak gwiazda rocka - pije i bierze narkotyki. - Robię to, czego człowiek o zdrowych zmysłach by nie zrobił. Wpadłem w machinę - powiedział kiedyś sam o sobie.
Przynosił dobre historie. Wyciągał je niemal spod ziemi i mógł właściwie pisać, co chciał.