"Znajdzie się hak na każdego"
"Zawsze można znaleźć takie czy inne
okoliczności, że jak nie odejdziesz sam, to cię wykończymy - tak o
systemie 'haków' w resorcie sprawiedliwości opowiadał komisji
śledczej były szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zygmunt
Kapusta" - pisze "Rzeczpospolita".
03.01.2005 | aktual.: 03.01.2005 06:27
Zeznania byłego szefa Prokuratury Apelacyjnej pochodzą z grudniowego przesłuchania. Posiedzenie było niejawne, ale komisja śledcza zdjęła właśnie z protokołów klauzulę tajności. Kapusta stanął przed komisją śledczą już po raz trzeci. Ale jeszcze w październiku, podczas jawnego przesłuchania, zarzucał przełożonym częste nieformalne ingerencje w prace podwładnych - przypomina dziennik.
Nie telefonowalibyście do prokuratorów tylko pod jednym warunkiem: gdyby wam telefony z biurek pozdejmować - mówił podczas konfrontacji z Ryszardem Stefańskim, byłym już zastępcą prokuratora generalnego. Kiedy teraz posłowie spytali Kapustę, czy po tych słowach zmieniło się coś w jego życiu zawodowym, świadek odparł: 'Wszystko' - podaje gazeta.
Według "Rzeczpospolitej", wyznał, że nazywany jest renegatem i namawiany do odejścia z prokuratury. Powiedziano mi, że dla mnie miejsca już nie ma. Że najlepiej, bym poszukał sobie pracy na zewnątrz - opowiadał. Podawał szczegóły, np. grożenie postępowaniem dyscyplinarnym. Cytował słowa swoich szefów: 'W każdej sprawie karnej, toczącej się gdziekolwiek, można znaleźć takie czy inne okoliczności, że jak nie odejdziesz sam, to cię wykończymy' - informuje dziennik.
Były szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie mówił też o dwóch głośnych ostatnio prokuratorskich aferach: dziesięcioletnim śledztwem w sprawie nieprawidłowości w działaniu Juwenturu za czasów MArka Ungiera oraz wypuszczeniu z aresztu Edwarda M., którego podejrzewano o zlecenie zabójstwa Marka Papały - czytamy w "Rzeczpospolitej". (PAP)