"Zmyśliłem to". Nikt nie napadł na salon gier
W styczniu zgłosił napad na siebie, kilka dni temu przyznał, że zgłoszenie było całkowicie fałszywe. O pracowniku salonu gier we Włocławku pisze pomorska.pl. W tej sprawie było drugie dno. Chodziło o 900 złotych, które rzekomi sprawcy mieli zrabować mężczyźnie.
W środku nocy z 30 na 31 stycznia dyżurny włocławskiej policji otrzymał zgłoszenie o rozboju dokonanym na pracowniku jednego z salonów gier. Ze zgłoszenia wynikało, że do salonu wtargnęło 4 mężczyzn, którzy wykręcili pracownikowi ręce, a z jego kieszeni zabrali ponad 900 złotych.
Skradzione pieniądze miały być przeznaczone na wypłaty dla klientów salonu. Policjantom udało się ostatecznie ustalić prawdę. - Okazało się, że 59-letni zgłaszający wymyślił całą historię - poinformowała nadkomisarz Małgorzata Marczak z komendy we Włocławku.
Pracownik salonu postąpił w taki sposób, aby usprawiedliwić przed pracodawcą utratę pieniędzy. Aby być bardziej wiarygodnym przy składaniu zawiadomienia, sam porozrywał koszulę i upozorował rozbój.
Teraz 59-latkowi grozić może kara do 8 lat więzienia.