Zmiany na mapie Polski. Jest rozporządzenie
• Rząd przyjął rozporządzenie ws. ustalenia granic niektórych gmin i miast
• Jaki: zdecydowano m.in. o powiększeniu obszaru Opola
19.07.2016 | aktual.: 19.07.2016 20:36
"Dziś brałem udział w posiedzeniu Rady Ministrów, która podjęła decyzję o powiększeniu Opola. Decyzja jest ostateczna i podlega opublikowaniu. Otwarto nowy rozdział w historii miasta. Opole przestaje być najmniejsze wśród miast wojewódzkich, a przez to region stanie się silniejszy" - napisał w komunikacie Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości i opolski poseł PiS.
Według niego "wszystkie prognozy wskazują na to, że gdyby nie powiększenie Opola nasze województwo w przyszłości mogłoby przestać istnieć", a liczba mieszkańców stolicy regionu spadłaby znacząco poniżej 100 tys. "Powiększenie było trudną, ale jedyna drogą do obrony naszej małej ojczyzny, do której jesteśmy wszyscy tak przywiązani" - dodał.
Jaki nawiązując do protestów, które miały miejsce wcześniej w związku z propozycjami powiększenia miasta napisał: "Sprawa jest zamknięta, więc apeluję do wszystkich uczestników tego procesu o pojednanie".
"Apeluję też do władz Opola, aby przypilnowały, by żadna osoba na przyłączonych terenach nie straciła pracy, a żadna instytucja nie została zlikwidowana. Proszę podjęcie wspólnej pracy i skoncentrowanie zasobów w celu tworzenia nowych miejsc pracy i wyższej jakości życia mieszkańców nowej, większej stolicy województwa" - podkreślił wiceminister.
Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, który był pomysłodawcą powiększenia miasta, po wtorkowej decyzji rządu podziękował "wszystkim zaangażowanym w projekt Dużego Opola". - Mam świadomość, że droga do tego miejsca nie była łatwa i pozbawiona emocji. Jednak dobre rzeczy często rodzą się z trudem. Z całych sił będę zabiegał o to, żeby także nowi mieszkańcy Opola szybko odczuli pozytywne skutki tego procesu - podkreślił.
Wiśniewski jesienią ub. roku zaproponował włączenie w granice Opola tereny części sołectw z podopolskich gmin: Dąbrowy, Dobrzenia Wielkiego, Komprachcic, Prószkowa i Turawy. Dzięki temu Opole zyskałoby blisko 9,5 tys. mieszkańców (dziś liczy ok. 119 tys.) i ponad 5 tys. ha. Zdaniem prezydenta dałoby to miastu możliwość rozwoju.
Propozycja ta wzbudziła emocje wśród mieszkańców podopolskich gmin, którzy organizowali protesty i blokady dróg w tej sprawie. Gminy argumentowały, że okrojenie ich obszarów wpłynęłoby negatywnie na lokalne budżety, a także, że proces odbywa się pomimo przeciwnych głosów mieszkańców.
Wniosek Opola o poszerzenie granic miasta pozytywnie zaopiniował w maju br. wojewoda opolski. Uznał m.in., że zmiana granic nie będzie miała negatywnego wpływu na więzy społeczne, gospodarcze czy kulturowe w gminach, a może się "stać przyczyną rozwoju lokalnego i ponadlokalnego".
W każdej z gmin, których tereny miałyby być włączone do Opola, odbyły się konsultacje społeczne. We wszystkich przeciwko włączeniu tych terenów do Opola opowiedziało się ponad 90 proc. głosujących.
W powiecie opolskim, na terenie którego znajdują się m.in. te gminy, przeciwnych było ponad 96 proc. głosujących. W konsultacjach społecznych przeprowadzonych w tej sprawie w Opolu 57 proc. głosujących mieszkańców opowiedziało się za powiększeniem miasta. Przeciw było 19 proc. (przy frekwencji ok. 6 proc.).
Opolska rada miasta na sesji w marcu - choć nie jednogłośnie - opowiedziała się za powiększeniem Opola. Dzięki temu miasto mogło do końca marca (taki był ostateczny, wynikający z przepisów termin) złożyć wniosek w tej sprawie do MSWiA za pośrednictwem wojewody
12 lipca przygotowany w MSWiA projekt rozporządzenia pozytywnie zaopiniowały zespoły Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Wbrew propozycji prezydenta Opola ministerialny projekt nie zakładał włączenia w granice miasta gruntów Turawy z dużym, przynoszącym tej gminie znaczne wpływy centrum handlowym.
Prezes Związku Gmin Śląska Opolskiego Czesław Tomalik ocenił, że działania władz Opola ws. poszerzenia granic miasta to agresja i zaprzeczenie dialogu. W liście do strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego ocenił, że chodzi tu "o zawłaszczenie mienia wspólnot samorządowych".