Zmiana warty z Wałęsą i Kwaśniewskim w tle
23 grudnia 2005 roku zakończy się 10-letnia
prezydentura Aleksandra Kwaśniewskiego. Tego samego dnia zostanie
zaprzysiężony nowy prezydent Lech Kaczyński.
12.12.2005 | aktual.: 12.12.2005 07:10
Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że tym razem uroczystości przejęcia urzędu mają być przykładem najwyższych standardów politycznej poprawności. Będzie to pierwszy taki przypadek w historii III RP.
"Rzeczpospolita" przypomina, że dotąd przejmowanie władzy przez nowych prezydentów odbywało się w warunkach konfrontacji. 22 grudnia 1990 roku Lech Wałęsa nie zaprosił na swoje zaprzysiężenie ustępującej głowy państwa Wojciecha Jaruzelskiego. Z kolei przy okazji przejmowania urzędu przez Aleksandra Kwaśniewskiego (23 grudnia 1995 roku) nie doszło w ogóle do jego spotkania z poprzednikiem Lechem Wałęsą. Politycy pierwszy raz podali sobie ręce dopiero dziesięć lat później - na pogrzebie papieża Jana Pawła II.
Przejęcie urzędu przez Lecha Kaczyńskiego, według wstępnego scenariusza, ma być okazją do spotkania nowego prezydenta z jego bezpośrednim poprzednikiem - Aleksandrem Kwaśniewskim. Będzie on uczestniczył w zaprzysiężeniu Kaczyńskiego przed Zgromadzeniem Narodowym.
Niewykluczone, że w uroczystości weźmie także udział pierwszy demokratycznie wybrany prezydent RP Lech Wałęsa. Po zaprzysiężeniu nowa para prezydencka ma oficjalnie pożegnać Aleksandra i Jolantę Kwaśniewskich. Ci ostatni pojadą na lotnisko i odlecą do Szwajcarii. Święta Bożego Narodzenia spędzą bowiem u siostry Kwaśniewskiego.
Nowy prezydent Lech Kaczyński ma natomiast pojechać z małżonką do warszawskiej archikatedry na mszę świętą. Potem odbędzie się oficjalne przejęcie zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi na placu Piłsudskiego w Warszawie. Niewykluczona jest też lampka wina na Zamku Królewskim.
Po zakończeniu wszystkich uroczystości związanych z objęciem urzędu Lech Kaczyński z żoną przybędą do Pałacu Prezydenckiego. Tam oficjalnie powita ich komendant gmachu i obsługa. Prawdopodobnie jednak pierwszej nocy po zaprzysiężeniu nie spędzą w pałacu. Niewykluczone nawet, że przez pierwsze dni urzędowania Kaczyński będzie nadal mieszkał na warszawskim Powiślu. (PAP)