Zmarły nie złapie za rękę
„Proszę, choć raz nie zabieraj”, „Oby ci ręka uschła!” - takie karteczki coraz częściej można zobaczyć przy grobach przed 1 listopada. Na złodziei nie skutkują prośby ani groźby. Są jednak metody, którymi możemy utrudnić im życie.
28.10.2003 | aktual.: 28.10.2003 08:42
Filomena Zienkiewicz, emerytka z Opola, przywykła już do tego, że ozdoby, które układa na grobie swych rodziców, nie utrzymują się dłużej niż kilka dni. Mogiła stoi blisko bramy cmentarza w Opolu Półwsi, przy ruchliwej alejce.
- Niedawno położyłam wiązankę sztucznych róż, zostały same badyle - wzdycha pani Filomena, potrząsając trzema pomarańczowymi chryzantemami, które akurat nie spodobały się złodziejowi.
- Na tych cwaniaków nie ma mocnych - wtrąca Bronisław Zdobylak, były żołnierz AK, pucujący nagrobek teściów w sąsiedniej kwaterze. - Trzeba by cały dzień wokół grobu stróżować.
Piotr Pabisz, kierownik Miejskiego Zakładu Cmentarnego w Kędzierzynie-Koźlu, od miesiąca sam o różnych godzinach objeżdża prywatnym autem cztery cmentarze komunalne w mieście (zakładu nie stać na profesjonalną ochronę). W tym roku Pabisz nie przyłapał jeszcze żadnej hieny cmentarnej, choć w ubiegłych latach jego pracownicy namierzali takie.
- Złodzieje są sprytni, działają zwykle w godzinach przed- i popołudniowych, gdy na cmentarzu jest sporo ludzi - opowiada kierownik Pabisz. - Wtopi się taki w tłum, przyklęknie i, niby modląc się, szpera w wazonie. Kiedyś wpadło nawet dwóch inżynierów, znane nazwiska.
- Chętnie byśmy się dodatkowo opodatkowali, by wyplenić złodziejstwo z naszego cmentarza - mówią Ryszard Rzepka i Ryszard Brzeziński, sprzedawcy kwiatów i lampionów przed cmentarzem w Opolu Półwsi. - Handel u nas rusza dopiero przed 1 listopada. Wcześniej ludzie nie stroją grobów z obawy przed kradzieżami.
Adam Walawender, prezes Zieleni Miejskiej, która zarządza cmentarzem komunalnym w Opolu-Półwsi, największym na Opolszczyźnie, nie jest w stanie zapewnić skutecznej ochrony przed kradzieżami z nagrobków. Poleca swym pracownikom większą czujność na cmentarzu, lecz nie sposób upilnować 120 tysięcy mogił.
- Skradzione kwiaty i znicze znajdują klientów za cmentarnym płotem i to jest problem, którym trzeba się zająć - uważa prezes Zieleni. - Co roku zgłaszam go służbom mundurowym, ale tłumaczą, że 1 listopada muszą jeszcze kierować ruchem i pilnować aut przed złodziejami.
Podinspektor Andrzej Mucha, szef II Komisariatu Policji w Opolu, twierdzi, że wzmożone patrole w rejon cmentarza kieruje już od tygodnia (choć przyznaje, że policjanci nie mogą się skupić tylko na pilnowaniu cmentarza, bo mają też inne obowiązki). Przed 1 listopada dostaną wsparcie służby kryminalnej.
- Każde zgłoszenie kradzieży traktujemy poważnie - podkreśla komendant Mucha. Choć faktem jest, że w ubiegłym roku w okresie Wszystkich Świętych jego komisariat nie odebrał ani jednego zgłoszenia kradzieży kwiatów czy zniczy.
Ciekawe, w czym nam to pomoże, że zgłosimy kradzież znicza? Mundurowi odnajdą nasze ozdoby? Będą biegać po cmentarzu? Naszych kwiatów szukać na bazarach? Czy je odnajdą? Wątpliwe, prawie niemożliwe, jednak same kontrole mogą odnosić skutek.
- Co roku drobiazgowo sprawdzamy handlujących przy cmentarzach i na targu - mówi Krzysztof Szary, szef Straży Miejskiej w Brzegu. - W taki sposób paserom zawężamy rynek zbytu. Parę lat temu mieliśmy spory problem ze sztucznymi kwiatami. Cwani złodzieje wycinali z nich same główki i przerabiali na wianki. Częstym nękaniem zmusiliśmy ich do zejścia do podziemia.
W podobny sposób udało się wyeliminować nielegalny handel sprzed głównej bramy cmentarza w Opolu Półwsi. Z kolei w Kędzierzynie-Koźlu władze w ogóle nie wydają zgody na handel z kramów przed cmentarzami. Sprzedaż odbywa się tylko w pawilonach.
Teresa Zuchowicz, sprzedawca w punkcie usługowym na cmentarzu przy ul. Mieczysława I w Nysie, obserwuje, że dziś większym problemem od kradzieży cmentarnych dla zarobku jest podbieranie ozdób z grobów i przenoszenie ich na inne mogiły.
- Nasza kierowniczka raz złapała panią, która nazbierała kwiatków i powtykała do swoich grobów. Ludzie tak robią trochę z biedy, trochę z zazdrości, że ktoś ma ładniej - uważa Zuchowicz.
Artur Karda
Sposoby na złodziei
Nie ma stuprocentowo skutecznych metod ochrony przed okradzeniem nagrobka, ale niektóre mogą zniechęcić złodziei.
- Na farbę
Kropimy farbą olejną elementy kwiatów (liście od spodu oraz łodygi). Złodziej nie sprzeda takiego bukietu, choć może go przełożyć na grób swoich bliskich.
- Na nożyczki
Przed włożeniem do wazonu skracamy łodygi kwiatów. Skuteczność jak w metodzie na farbę.
- Na beton
Sztuczne kwiaty wkładamy do doniczki lub kawałka plastikowej butelki, zalewamy zaprawą betonową lub gipsową. Sposób skuteczny, o ile złodziej nie odetnie z bukietu samych kwiatów lub - rozzłoszczony - nie zdemoluje całego wazonu.
- Na klej
Sposób podobny do „betonowego”, mniej kłopotliwy w wykonaniu. Potrzebny jest mocny klej.
- Na ostatnią chwilę
Groby przystrajamy w dniu Wszystkich Świętych rano i na wszelki wypadek modlimy się do świętego Antoniego, patrona rzeczy utraconych.
Polisy ci nie dadzą, ochrona się nie opłaci
Sprawdziliśmy, czy możliwe byłoby ubezpieczenie nagrobka przed kradzieżą kwiatów i zniczy. Agenci kilku firm ubezpieczeniowych w Opolu kręcili głowami:
- Można ubezpieczyć grób od ognia i innych żywiołów, czy od dewastacji. Od kradzieży też, ale tylko stałych części nagrobka (płyty, krzyża). Mało prawdopodobne, by jakiś ubezpieczyciel zgodził się wystawić polisę na ozdoby nagrobne. Prawdopodobieństwo takiej kradzieży jest zbyt wysokie.
Zbigniew Podsiadło, specjalista ds. ochrony w opolskiej firmie Odnowa, przez 10 lat pracy nie miał zamówienia na pilnowanie nagrobka, zwłaszcza całodobowe. Nasze zlecenie uznał za tak nietypowe, że wczoraj nie zadecydował, czy Odnowa podjęłaby się zadania.
- Musiałbym w okresie świątecznym znaleźć trzech, -czterech ochroniarzy z licencją, to byłaby praca na zmiany. Jeśli klient życzyłby sobie, by ochroniarz ujął ewentualnego złodzieja, agent musiałby mieć przy sobie gaz i paralizator. No, z pałką na cmentarz by nie wchodził, nie mógłby też pełnić służby w mundurze - mówi Podsiadło. - Tylko kogo byłoby stać na taką ochronę? Samo przejście o północy przez cmentarz przyprawia o dreszcze, a co dopiero pilnowanie grobu, więc to kosztuje. Minimum 250 złotych za dobę, wielokrotnie drożej, niż wynosi wartość nagrobnych