Zmarło 12 dzieci, na których testowano szczepionkę
Przynajmniej 12 dzieci, które brały udział w testach klinicznych szczepionki przeciw pneumokokom, zmarło w ciągu ostatniego roku w Argentynie - poinformowała argentyńska prasa.
11.07.2008 | aktual.: 11.07.2008 20:03
Badania były finansowane przez światowego giganta farmaceutycznego - firmę GlaxoSmithKline. Prowadzono je na dzieciach z biednych rodzin.
Od 2007 roku do badań włączono 15.000 maluchów poniżej 1 roku życia, z trzech argentyńskich prowincji - Mendozy, San Juan i Santiago del Estero.
Jak mówi Juan Carlos Palomares - przedstawiciel Argentyńskiej Federacji Pracowników Służby Zdrowia (w skrócie FeSProSa), krewni dzieci są w większości przypadków ludźmi żyjącymi w biedzie, wielu z nich nie potrafi czytać i pisać. Według niego, na krewnych dzieci naciskano i zmuszano ich do podpisywania formularzy zgody. Działo się to bez żadnej kontroli ze strony państwa i nie było zgodne z minimalnymi wymogami etycznymi - uważają członkowie FeSProSa.
Zmarło tylko 12 dzieci w całym kraju. Jest to bardzo mała liczba, jeśli porównać ją z liczbą zgonów z powodu infekcji oddechowej wywołanej pneumokokami - komentuje pediatra Enrique Smith, jeden z koordynatorów badań. Pneumokoki to pospolite bakterie, które wywołują zapalenie płuc. Są szczególnie groźne dla małych dzieci, osób starszych i z osłabioną odpornością, u których mogą prowadzić do groźnych dla życia powikłań, jak sepsa, czy zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.
Wiadomo tymczasem, że w jednej z najbiedniejszych prowincji kraju - Santiago del Estero, testy zaaprobowano w czasie, gdy brat lekarza, Juan Carlos Smith, pełnił tam funkcję ministra zdrowia.
Pomimo ujawnienia sprawy, testy nad szczepionką trwają nadal, a osoby za nie odpowiedzialne wypowiedziały się dla gazety "Critica", że "procedury badawcze są prowadzone zgodnie z prawem".
Wiele osób chciało zrezygnować z badań, ale im nie pozwolono; zmuszano je do dalszego udziału grożąc, że jeśli odejdą nie dostaną żadnej innej szczepionki - mówi Julieta Ovejero, cioteczna babka jednego z szóstki dzieci, które zmarły w Santiago del Estero.
Jak ocenia pediatra Ana Maria Marchese, która pracuje w szpitalu dziecięcym w stolicy prowincji, w której prowadzi się testy, ponieważ firma nie może prowadzić takich eksperymentów w Europie i USA, wybiera w tym celu kraje Trzeciego Świata. Oprócz Argentyny, GSK wytypowała też do badań Kolumbię i Panamę.
Według przedstawicieli FeSProSa, "za udział jednego dziecka w badaniach płacono 8 tys. dolarów, ale z pieniędzy tych nie skorzystała ani prowincja, która prowadzi placówki użyteczności publicznej, ani personel medyczny prowadzący własne badania".