Zmarła trzecia ofiara wypadku samochodu, który rano dachował w rzece
Trzecia ofiara porannego wypadku, podczas którego samochód dachował w rzece, zmarła po południu w szpitalu w Pszczynie (Śląskie). Na miejscu zginęły tam dwie z pięciu kobiet jadących do pracy właśnie w tym szpitalu.
25.03.2006 17:05
Jak poinformował lekarz dyżurny intensywnej terapii w pszczyńskim szpitalu, Piotr Soja, mimo długotrwałej akcji reanimacyjnej nie udało się uratować ciężko rannej kobiety, która po wypadku znajdowała się w stanie śmierci klinicznej.
Do wypadku doszło rano w miejscowości Wola w powiecie pszczyńskim. Prywatnym fiatem bravą do pracy w pszczyńskim szpitalu jechało tamtędy pięć kobiet w wieku około 40 lat - cztery pielęgniarki i lekarka.
Kierująca prawdopodobnie za szybko przejeżdżała przez oblodzony mostek. Auto wpadło w poślizg, przełamało bariery i spadło na dach do rzeki.
Według informacji Soi, ofiary wypadku - prócz odniesienia wewnętrznych obrażeń - zostały podtopione przez wodę, która wdarła się do wnętrza samochodu. Dwóm kobietom udało się wybić szybę i wydostać się na zewnątrz - jak się okazało, ocaliły w ten sposób życie.
Dwie pracownice szpitala poniosły śmierć na miejscu, jedna zmarła - mimo wysiłków lekarzy - na stole operacyjnym. Stan pozostałych dwóch, w opinii Soi, jest dobry, pozostaną jednak na obserwacji. Jedna z nich ma prawdopodobnie wstrząs mózgu oraz stłuczony kręgosłup, obie po wypadku były mocno wychłodzone.