Zmarła kobieta ranna w wypadku w Łodzi, którego sprawcą był pijany motorniczy
W szpitalu w Łodzi zmarła trzecia kobieta poszkodowana w wypadku spowodowanym przez pijanego motorniczego. 34-letni mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.
09.01.2014 | aktual.: 09.01.2014 09:23
Do wypadku doszło w poniedziałek na ul. Piotrkowskiej w Łodzi w rejonie ul. Radwańskiej i Brzeźnej. Według policji tramwaj linii 16, jadący w kierunku centrum, nie zatrzymał się na przystanku i wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Na przejściu dla pieszych potrącił trzy kobiety, dwie z nich - w wieku 72 i 77 lat - zginęły na miejscu, jedną - w wieku 75 lat - w stanie ciężkim przewieziono do szpitala.
Kobieta miała wielonarządowe obrażenia. Lekarze kilka dni walczyli o jej życie. W czwartek Joanna Kącka z łódzkiej policji poinformowała PAP, że kobieta zmarła.
Jak powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, już w środę śledczy ujęli w zarzutach fakt, że stan rannej kobiety był bardzo ciężki i realnie zagrażał jej życiu. Dodał, że prokuratura zabezpieczy teraz całą dokumentację medyczną. Jeszcze w tym tygodniu przeprowadzona zostanie sądowo-lekarska sekcja zwłok zarówno zmarłej w szpitalu kobiety jak i kobiet, które zginęły bezpośrednio w wypadku.
Tramwaj prowadzony przez 34-letniego Piotra M. uderzył też w jadącego prawidłowo opla, którego kierowca również został hospitalizowany. Po zderzeniu motorniczy zatrzymał tramwaj dopiero po przejechaniu kilkuset metrów. Mężczyznę zatrzymano. Jak się okazało, kierował pojazdem, mając w organizmie ponad 1,2 promila alkoholu.
W środę Prokuratura Rejonowa Łódź-Polesie przesłuchała w charakterze podejrzanego Piotra M. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania powiedział, że motorniczy przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienie.
Wynika z nich, że mężczyzna przyszedł do pracy trzeźwy. Potwierdził, że kupił alkohol w sklepie w pobliżu pętli tramwajowej; było to piwo oraz nalewka. Ok. godz. 10 wypił ok. 0,5 litra alkoholu o mocy 36 proc. Pił w czasie postoju tramwaju zarówno na jednej, jak i drugiej pętli. Powodem picia alkoholu były, jak tłumaczył, kłopoty rodzinne.
Według rzecznika z relacji podejrzanego wynika, że samego wypadku nie pamięta.
Kopania powiedział, że śledczy nie wykluczają w przyszłości zmiany zarzutów. W rozmowie z PAP jeden z prokuratorów przyznał, że ważne będzie ustalenie, czy w momencie wypadku na przejściu dla pieszych było więcej osób. Jeśli tak, to mężczyzna może usłyszeć zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.