Zmarł tenor Bogdan Paprocki
Legenda polskiego teatru operowego, tenor Bogdan Paprocki, uważany za najdoskonalszego odtwórcę Stefana w "Strasznym dworze" Stanisława Moniuszki, zmarł w wieku 90 lat.
03.09.2010 | aktual.: 03.09.2010 22:58
- Głos o rzadkiej, złocistej, promiennej barwie, szczególny, niezwykle indywidualny sposób kształtowania dźwięku, bezbłędna intonacja (nie ma chyba nikogo, kto mógłby stwierdzić: słyszałem Paprockiego śpiewającego nieczysto), świetne, pełne blasku górne dźwięki (miał C jak dzwon, kto ma dziś takie?), oddechu ile zechce - pisała o Paprockim znawczyni opery Ewa Łętowska.
Paprocki urodził się w Toruniu 23 września 1919 roku. Nauki śpiewu pobierał w latach 40. pod kierunkiem m.in. słynnego tenora Ignacego Dygasa.
- Za okupacji często byłem zapraszany do różnych prywatnych domów. Prawie zawsze spotkania te kończyły się arią Stefana ze "Strasznego dworu" śpiewaną a capella, bez towarzyszenia jakichkolwiek instrumentów. Kiedy dochodziłem do ostatnich taktów, to wszyscy płakali. Takie czasy były. Zanim trafiłem do opery, mnóstwo razy naśpiewałem się tej arii - opowiadał w jednym z wywiadów Paprocki.
W listopadzie 1946 roku zadebiutował na scenie Państwowej Opery Śląskiej rolą Alfreda w "Traviacie" Giuseppe Verdiego, mając za partnerów Barbarę Kostrzewską i Andrzeja Hiolskiego. Wkrótce potem wcielił się w rolę Almavivy w "Cyruliku sewilskim" Gioacchino Rossiniego. Obie te partie były dla Paprockiego, jak sam podkreśla, najwspanialszą szkołą śpiewu.
W roku 1949 po raz pierwszy Paprocki wyruszył w podróż za granicę. Jego występy w Moskwie, Kijowie i innych miastach Związku Radzieckiego były pasmem sukcesów. Na swoim koncie ma koncerty na całym świecie - od Chin po USA i Meksyk.
Nie rezygnując ze współpracy z Operą Śląską w Bytomiu, był także solistą Opery Warszawskiej. Do najświetniejszych jego kreacji na stołecznej scenie należały m.in. tytułowe role w operze Umberto Giordano "Andrea Chenier", jak też w "Opowieściach Hoffmanna" Jacquesa Offenbacha i partie moniuszkowskie.
W swojej wieloletniej karierze Paprocki śpiewał m.in. partie Jontka w "Halce" Moniuszki, Don Josego w "Carmen" Bizeta, Rudolfa w "Cyganerii" Pucciniego, Księcia w "Rigoletcie" Verdiego, Leńskiego w "Eugeniuszu Onieginie" Czajkowskiego, Siergieja w "Fedorze" Giordano, a także Joska w "Skrzypku na dachu" Jerry'ego Bocka.
Często brał udział w koncertach symfonicznych, wykonując partie tenorowe w dziełach oratoryjno-kantatowych, przede wszystkim w IX Symfonii Ludwiga van Beethovena.
Bogdan Paprocki nagrał kilkadziesiąt płyt z muzyką operową, operetkową i pieśniami. Jest laureatem wielu nagród, m.in. "Medalu Opery", przyznanego w 1960 r. przez Komitet Harriet Cohen International Music Award w Londynie.
- 60 lat pracy Bogdana Paprockiego to ponad 2500 przedstawień w kraju oraz na 50 scenach zagranicznych. W roli Stefana w "Strasznym dworze" wystąpił w 250 spektaklach, Jontka w "Halce" zaśpiewał 248 razy. Do tego dodać trzeba prawie 200 przedstawień "Madame Butterfly" z nim jako Pinkertonem. Ponad 100 razy wcielał się w Cavaradossiego, w Don Josego czy Fausta. Po siedemdziesiątce w tej ostatniej roli pojawiał się jedynie jako stary Faust. Gdy za sprawką Mefistofelesa bohater opery Gounoda odzyskiwał młodość, na scenę wkraczali młodsi wykonawcy, ale i tak z reguły jego przejmująca kreacja najbardziej pozostawała w pamięci - pisał o Paprockim krytyk muzyczny Jerzy Marczyński w 2006 r. z okazji 60-lecia pracy artystycznej śpiewaka.
- Jestem człowiekiem z epoki, której już nie ma - powiedział o sobie Paprocki w jednym z wywiadów.