Zmarł przez nieuwagę policjantów? Zaczął płonąć w radiowozie, zmarł w szpitalu
Mężczyzna doznał oparzeń drugiego i trzeciego stopnia. Po kilku dniach zmarł w szpitalu. Prokuratura rozpoczęła śledztwo.
Śledczy podejrzewają, że skuty kajdankami próbował zapalić niedopałek papierosa, podaje portal tvn24.pl. - Najprawdopodobniej doszło wtedy do zaprószenia ognia - relacjonowała Lidia Tkaczyszyn z Prokuratury Okręgowej w Legnicy, w rozmowie z portalem. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez policjantów.
Do zatrzymania doszło 13 lutego na ul. Głowackiego w Głogowie. Mężczyzna przewracał się i zataczał, co zaniepokoiło świadków. Okazało się, że bezdomny był już znany mundurowym. W drodze do izby wytrzeźwień funkcjonariusze poczuli dym wewnątrz radiowozu. Natychmiast się zatrzymali, ugasili pożar i udzielili zatrzymanemu pomocy. Karetka przewiozła mężczyznę do szpitala w Nowej Soli.
- Funkcjonariusze w czasie zatrzymania nie dokonali dokładnego sprawdzenia pod kątem posiadania niebezpiecznych przedmiotów takich jak zapałki. Nie sprawowali też należytego nadzoru nad transportem zatrzymanego - podała prokurator.
Śledztwo prowadzone jest również w sprawie nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w wyniku którego mężczyzna zmarł.
- Okoliczności i przyczyny śmierci są wyjaśniane - podkreśla Tkaczyszyn.
Wstępne wyniki sekcji zwłok mają być znane we wtorek.
Źródło: tvn24.pl