Zmarł górnik, poparzony w kopalni "Sośnica"
34-letni górnik, poparzony w wyniku
piątkowego zapalenia metanu w gliwickiej kopalni "Sośnica", zmarł
w czwartek nad ranem w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach
Śląskich. To druga śmiertelna ofiara tego wypadku. Stan trzeciego
górnika lekarze określają jako skrajnie ciężki.
13.11.2003 | aktual.: 13.11.2003 13:00
"Zmarły pacjent miał poparzone 73% powierzchni ciała, w tym ciężkie oparzenia dróg oddechowych. Choroba oparzeniowa miała u niego bardzo ciężką postać. Nie odzyskał przytomności. Reanimacja nie przyniosła efektu" - powiedział ordynator siemianowickiej "oparzeniówki", dr Marek Kawecki.
Lekarze wciąż walczą o życie innego ciężko poparzonego górnika. 43-letni mężczyzna ma poparzone 60% powierzchni ciała, także drogi oddechowe. "Jest w skrajnie ciężkim stanie. Nasze rokowania są naprawdę bardzo ostrożne" - powiedział Kawecki.
Inny przebywający w "oparzeniówce" górnik z "Sośnicy" jest w lepszym stanie - 49-letni pacjent chodzi o własnych siłach, samodzielnie je i pije. Ma poparzone 43% powierzchni ciała. Także u niego lekarze stwierdzili poparzenie dróg oddechowych. "Jego stan poprawia się, ale to także ciężka postać choroby oparzeniowej" - ocenił dr Kawecki.
Pozostałym kilku poszkodowanym w wypadku w "Sośnicy", podtrutym tlenkiem węgla, nic nie zagraża.
Do zapalenia metanu w kopalni "Sośnica", 950 metrów pod ziemią, doszło w piątek krótko przed południem. Na miejscu zginął 50-letni górnik. Górnik zmarły w czwartek w "oparzeniówce" to 23. ofiara pracy w kopalniach węgla kamiennego w tym roku i 13. w Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia "Sośnica". W całym ubiegłym roku życie w trakcie pracy straciło 33 górników.
W kopalni "Sośnica" od tygodnia trwa akcja ratownicza. Ratownicy przygotowują trzy tamy, które odizolują rejon pożaru od pozostałej części kopalni i odetną tam dopływ powietrza. Dzięki temu za 2-3 miesiące pożar wygaśnie. Do wyrobiska tłoczony jest też azot. Na innych poziomach wydobywczych kopalni wydobycie węgla odbywa się normalnie.