Zmarł drugi górnik poparzony w kopalni "Sośnica"
43-letni górnik, poparzony przed tygodniem w wyniku zapalenia metanu w gliwickiej kopalni "Sośnica", zmarł po południu w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. To trzecia śmiertelna ofiara tego wypadku. Stan innego poparzonego górnika poprawia się.
14.11.2003 | aktual.: 14.11.2003 15:13
Zmarły w piątek górnik miał poparzone 60% powierzchni ciała, w tym ciężkie oparzenie dróg oddechowych. Od chwili wypadku nie odzyskał przytomności. Jego stan lekarze od początku określali jako skrajnie ciężki ze względu na postępującą chorobę oparzeniową.
W czwartek zmarł pierwszy z leczonych w "oparzeniówce" górników z "Sośnicy". Miał 34 lata. Również u niego lekarze stwierdzili poparzenie dróg oddechowych. Oparzenia obejmowały 73 proc. powierzchni ciała.
Inny przebywający w "oparzeniówce" górnik z "Sośnicy" jest w coraz lepszym stanie - 49-letni pacjent chodzi o własnych siłach, samodzielnie je i pije. Ma poparzone 43% powierzchni ciała. Także u niego lekarze stwierdzili poparzenie dróg oddechowych.
"Jego stan poprawia się i obecnie można powiedzieć, że jego życiu nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo. Należy przy tym pamiętać, że tu także mamy do czynienia z ciężką postacią choroby oparzeniowej, również z oparzeniem dróg oddechowych" - powiedział ordynator siemianowickiej "oparzeniówki" dr Marek Kawecki.
Pozostałym kilku poszkodowanym w wypadku w "Sośnicy", podtrutym tlenkiem węgla, nic nie zagraża.
Do zapalenia metanu w kopalni "Sośnica", poprzedzonego wcześniejszym samozapłonem węgla w złożu, 950 metrów pod ziemią, doszło w poprzedni piątek przed południem. Na miejscu zginął 50- letni górnik. Górnik zmarły w piątek w "oparzeniówce" to 25. ofiara pracy w kopalniach węgla kamiennego w tym roku i 14. w Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia "Sośnica". W całym ubiegłym roku życie w trakcie pracy straciło 33 górników.
W kopalni "Sośnica" od tygodnia trwa akcja ratownicza. Ratownicy przygotowują trzy tamy, które odizolują rejon pożaru od pozostałej części kopalni i odetną tam dopływ powietrza. Dzięki temu za 2-3 miesiące pożar wygaśnie. Do wyrobiska tłoczony jest też azot. Na innych poziomach wydobywczych kopalni wydobycie węgla odbywa się normalnie.