Zmarł 19‑latek "dla żartu" podpalony przez kolegów
19-latek, którego koledzy tydzień temu
podpalili "dla żartu", zmarł w szpitalu
oparzeniowym w Siemianowicach Śląskich - poinformowała rzeczniczka bielskiej policji Elwira Jurasz.
01.08.2008 | aktual.: 01.08.2008 14:48
Jurasz powiedziała, że mężczyzna miał poparzone blisko 70% ciała. Na 55% powierzchni występowały poparzenia III stopnia. Ponad połowa ciała była praktycznie zwęglona. Pojawiła się niewydolność krążeniowo-oddechowa. Od momentu przewiezienia do szpitala znajdował się pod respiratorem - powiedziała rzeczniczka.
Do zdarzenia doszło tydzień temu, w nocy z soboty na niedzielę w Ligocie koło Czechowic-Dziedzic. 19-letni Przemek i 18-letni Sławek jechali autem na zabawę. Na moście natknęli się na śpiącego kolegę. Znali się od ośmiu lat. Podejrzani wysiedli z auta i zapalniczkami podpalili na znajomym ubranie. Kiedy zapaliła się na nim odzież, uciekli. Płomienie ugasili przejeżdżający przypadkiem ludzie, którzy wezwali lekarzy. 19-latek trafił do szpitala.