Trwa ładowanie...
d13014h
25-11-2004 11:00

Złóż donos na rodzinę

Pracownicy opieki społecznej wypytują w
szkołach, gdzie uczą się dzieci samotnych matek, czy nie
odprowadza je tata. Resort polityki społecznej tak szuka osób
wyłudzających zasiłki. Wypytując sąsiadów czy nauczycieli,
urzędnicy tropią ludzi, którzy chcą wyłudzić pieniądze biorąc
fikcyjne rozwody. Takie postępowanie budzi sprzeciw pedagogów -
pisze "Życie Warszawy".

d13014h
d13014h

Jeśli rozwiedzeni rodzice nie chcą informować otoczenia o swoich problemach, to co wtedy? Jak będzie czuło się dziecko wytykane w szkole czy na podwórku, gdy usłyszy, że jego ojciec rzucił mamusię - pytają retorycznie. Sprawy rodziny to rzecz dla dziecka najdelikatniejsza - mówi Renata Królak, pedagog szkolny z Warszawy - i z taką samą delikatnością powinna być badana. Skąd pomysł ministerstwa na kontrole? W maju zlikwidowano fundusz alimentacyjny. Zamiast tego wprowadzono przepis, na mocy którego samotne matki dostają 170 złotych miesięcznie na każde z wychowywanych dzieci. Dla biednych rodzin te pieniądze stanowią poważną pozycję w domowym budżecie - podaje dziennik.

Przepisy te doprowadziły do lawinowego wzrostu rozwodów. Od maja liczba wniosków rozwodowych wzrosła o 60 procent w porównaniu do tego okresu w roku ubiegłym. Część z nich to rozwody fikcyjne. Tylko po to, by dostać pieniądze na dzieci. Zamiast zmienić prawo, Ministerstwo Polityki Społecznej postanowiło samo tropić oszustów. Jak to wygląda w praktyce? Pracownicy opieki społecznej mają specjalny formularz. Składa się z trzech części. Dwa rozdziały dotyczą rozmów z rodzicami i pytania są tam bardzo jasno określone. Kontrowersję budzi część trzecia - wywiad z najbliższymi sąsiadami, wychowawcami, opiekunami lub nauczycielami dziecka oraz innymi osobami, które mogą posiadać niezbędne informacje o rodzinie - informuje "Życie Warszawy".

Beata Mirska ze stowarzyszenia "Damy radę" , które wspiera osoby samotnie wychowujące dzieci, opisuje przypadek jednej z matek w Bydgoszczy. Dziewczyna straciła pieniądze tylko dlatego, że jej były mąż odwiedzał dzieci, bo sąd nie ograniczył mu praw rodzicielskich - mówi. Jak można wypytywać nauczycieli i sąsiadów o czyjąś sytuację rodziną? - dziwi się Mirska. Uważa, że dla wyłuskania naciągaczy wybrano sposób, który może skrzywdzić wiele osób. Zapowiada, że już w przyszłym tygodniu jej stowarzyszenie skieruje do marszałka Sejmu protest przeciwko naruszaniu dóbr osobistych rodziców samotnie wychowujących dzieci i pobierających świadczenia rodzinne - pisze gazeta. (PAP)

d13014h
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d13014h
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj