"Złoty interes" na policji
"Gazeta Wyborcza" opisuje "złoty interes": Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe działające w komendzie głównej i kilkunastu komendach w Polsce za lokale płacą policji grosze lub wcale. Kredyty nie są tanie, a policja to 100 tys. klientów.
SKOK-i to jedna z największych instytucji finansowych w Polsce. Mają w Polsce ponad 1500 placówek i ok. 1,3 mln klientów. Choć wyrosły na idei sąsiedzkiej samopomocy, dziś konkurują z bankami. Tak jak banki oferują kredyty, lokaty, ubezpieczenia, fundusze inwestycyjne, prowadzą ROR-y, zarabiają na prowizjach.
Jednocześnie jako instytucje, których celem nie miało być zarabianie pieniędzy, cieszą się przyznanymi przez Sejm przywilejami, np. nie płacą podatku dochodowego od działalności statutowej. Według danych GUS w ubiegłym roku SKOK-i osiągnęły zysk w wysokości 36,4 mln zł.
Największym orędownikiem SKOK-ów było do niedawna PiS. Lech Kaczyński kilka lat temu szefował radzie fundacji, która pomagała zakładać pierwsze SKOK-i, a polityk PiS Przemysław Gosiewski, od niedawna szef klubu parlamentarnego tej partii, należał do najbardziej aktywnych posłów w sejmowych komisjach, gdy wprowadzały one do projektów ustaw korzystne dla SKOK-ów zapisy. Po artykułach "Polityki" i "Gazety" zapisy te zniknęły z projektów.
Komercjalizacja kas to wynik polityki prowadzonej przez Grzegorza Biereckiego, szefa Krajowej SKOK nadzorującej wszystkie kasy. Ma on przeciwników. Byli członkowie zarządów lokalnych SKOK-ów zrzeszeni w Stowarzyszeniu Odbudowy Spółdzielczości złożyli przeciwko Biereckiemu doniesienie do prokuratury. Zarzucają mu niejasne przepływy finansowe i narzucanie na regionalne kasy zbyt wysokich obciążeń.
Obecność SKOK-ów na terenie policyjnych komend to w opinii "GW" nie lada przywilej, bo bodaj poza ajentami kiosków czy bufetów nikt inny nie prowadzi komercyjnej działalności w jednostkach policji. A ponad 100 tys. policjantów to potężna armia klientów. I gratka dla każdej instytucji finansowej, bo zarobki w policji są niskie i łatwo o chętnych na kredyty gotówkowe.
Ale to SKOK-i jako jedyne instytucje finansowe działają w sześciu komendach wojewódzkich, w dziewięciu miejskich, w Komendzie Głównej Policji i Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. Banki, firmy ubezpieczeniowe mogą o tym tylko marzyć - podkreśla dziennik.
Interes kręci się świetnie. Przed SKOK-iem w komendzie stołecznej codziennie stoją kolejki. Kasy są stabilne i osiągają dobre wyniki - mówi Andrzej Dunajski, rzecznik Kasy Krajowej. Trudno się dziwić - SKOK-i w policji skutecznie tną koszty - ujawnia gazeta.
Kasa w komendzie stołecznej ma od grudnia 2002 r. bezterminową umowę najmu. Prezes Marek Patalas podpisał ją z ówczesnym szefem logistyki Romanem Trzcielińskim (Patalas też wywodzi się z logistyki). SKOK płaci 2,5 zł za metr plus za media. Czynsze za lokale użytkowe w okolicy kosztują na wolnym rynku co najmniej dziesięć razy tyle.
Nowy szef polskiej policji Marek Bieńkowski zapewnia, że jeśli stwierdzone będą nieprawidłowości, to zostaną wskazane odpowiedzialne za nie osoby.
Uprzejmości policji wobec kas mogą dziwić według "GW" także dlatego, że kilka komend prowadzi postępowania dotyczące nieprawidłowości w SKOK-ach (Gdańsk, Sopot, Wejherowo, Koszalin).(PAP)