Złota żyła na granicy
16 osób, wśród nich 13 funkcjonariuszy straży granicznej z polsko-rosyjskiego przejścia granicznego w Bezledach, jest oskarżonych o przyjmowanie i wręczanie łapówek za umożliwienie przemytu papierosów i alkoholu z Rosji do Polski. Ośmiu funkcjonariuszy straży granicznej, w tym dwóch kierowników zmiany, aresztowano.
14.04.2003 13:32
Według prokuratury 9 pograniczników - kontrolerów od listopada 1997 roku do października 2002 roku przyjęło od podróżnych 1,5 miliona złotych łapówek. Przyjmowali nie tylko pieniądze; także alkohol i papierosy. W zamian umożliwiali przemytnikom wwiezienie towaru bez akcyzy do Polski.
Pieniędzmi kontrolerzy dzielili się z kierownikami zmian. To właśnie kierownicy decydowali, który z pograniczników będzie miał służbę i na jakim pasie.
Trzej kierownicy zmian są oskarżeni o przyjęcie łapówek w wysokości 300 tysięcy złotych. Oskarżono także kierowcę straży granicznej, który brał łapówki od przemytników za informacje dotyczące służby strażników oraz trzech przemytników.
Prokuratura ustaliła, że najwięcej - od 2 do 3 tysięcy złotych dziennie - mógł "zarobić" pogranicznik, który pełnił służbę na pasie dla samochodów osobowych wjeżdżających do Polski z Obwodu Kalinigradzkiego, mniej na pasie tranzytowym czyli dla podróżnych, którzy wieźli sprowadzone z zachodu samochody.
Kontrolerzy pracujący na jednej zmianie robili tzw. zrzutkę dla kierownika zmiany. Ten dostawał od nich około 1 tys. zł.
Korupcję na polsko-rosyjskiej granicy w Bezledach miała ukrócić w czerwcu 2000 roku wymiana całej obsady pograniczników. Wówczas do pracy w Bezledach przeniesiono strażników z innych polsko-rosyjskich, Braniewa i Gołdapi.
Prokurator Orzechowski dodał, że skoro do korupcji w Bezledach po wymianie pograniczników znów dochodziło, oznacza to, że przeniesieni z Braniewa i Gołdapi strażnicy musieli mieć powiązania z tamtejszymi przemytnikami. Ci znając "swoich" pograniczników, przekraczali od tej pory granicę w Bezledach.
Za wręczenie albo przyjęcie łapówki grozi do 10 lat więzienia. (mp)