Złośliwy i mądry okularnik
Złote myśli Miltona Friedmana:
Nic nie tworzy tak wielu miejsc pracy dla ekonomistów, co kontrola i interwencja ze strony państwa. Dlatego wszystkich ekonomistów cechuje schizofrenia: ich dyscyplina naukowa każe im faworyzować wolny rynek, ich własny interes każe im faworyzować interwencjonizm państwa.
Nie istnieje coś takiego jak darmowe obiady.
Dla polityka istnieją dwa rodzaje pieniędzy: moje pieniądze i wasze pieniądze. Wasze można wyrzucać przez okno – przecież nie są moje.
24.11.2006 | aktual.: 24.11.2006 08:47
Złośliwy i mądry okularnik
– Rządy nie uczą się niczego. Tylko ludzie się uczą – mawiał zmarły ostatnio amerykański ekonomista Milton Friedman
Ze wszystkiego, co napisano i powiedziano o Miltonie Friedmanie po jego śmierci, najbardziej trafna wydaje mi się, wypowiedziana z uśmiechem, ciepła uwaga jego wieloletniej przyjaciółki Margaret Thatcher: „To był najbardziej łysy, złośliwy i mądry okularnik, jakiego znałam. Był prawdziwym przyjacielem”. Była premier Wielkiej Brytanii miała rację – Friedmanowi natura poskąpiła zarówno włosów, jak i wzrostu. Z jednego i drugiego żartował we właściwy sobie sposób: „Jestem niski, bo przygniata mnie do ziemi ciężar światowej ekonomii, który dźwigam na swoich barkach. Łysy – bo włosy wypadły mi od ciągłego stawania dęba na wieść o kolejnych posunięciach rządu”.
Wolny wybór
Cięty dowcip był, oprócz ogromnej wiedzy ekonomicznej i życiowej energii, cechą rozpoznawczą Friedmana. Echa jego złośliwych żartów pobrzmiewały w wielu publicznych wystąpieniach prezydenta Ronalda Reagana – Friedman nie tylko się z nim przyjaźnił, ale przez wiele lat był jego doradcą.
Ironiczne uwagi ekonomisty, uderzające swoją trafnością, stały się studnią, z której na potrzeby własnych przemówień czerpało wielu światowych przywódców, chcących przekonać własne narody o konieczności wprowadzenia wolnorynkowych reform. Nic dziwnego, on sam był błyskotliwym mówcą, o którym mawiano, że nigdy nie brakuje mu argumentów. Komentarze ekonomiczne profesora Friedmana, pisane językiem zrozumiałym dla wszystkich, zmieniły sposób myślenia o gospodarce najpierw w Stanach Zjednoczonych (jego felietony publikowane przez ponad 20 lat w amerykańskim „Newsweeku” cieszyły się ogromną popularnością), a później w wielu innych krajach świata, między innymi w Estonii, Irlandii oraz Chile. Maart Larr, były premier Estonii i twórca estońskiego cudu gospodarczego, pytany w jednym z wywiadów, jak udało mu się doprowadzić Estonię do tak niebywałego rozkwitu, odpowiedział: „Przeczytałem w życiu jedną ekonomiczną książkę – »Wolny wybór« Miltona i Rose Friedmanów. Wziąłem kartkę i wypisałem te ich reformy, które się
udały w innych krajach, takich jak Niemcy i Irlandia, i wprowadziłem u siebie”. Milton Friedman urodził się 31 lipca 1912 r. w Nowym Jorku jako syn żydowskich imigrantów. Studiował na Rutgers University w New Jersey i uniwersytecie w Chicago, a doktorat uzyskał na Columbia University w Nowym Jorku. W latach 1966– –77 wykładał na uniwersytecie w Chicago. Zmarł na serce 16 listopada 2006 roku w szpitalu w San Francisco. W 1976 dostał Nagrodę Nobla za dokonania w zakresie analizy konsumpcji, historii i teorii monetarnej oraz za pokazanie złożoności polityki stabilizacji. Jest uważany za najważniejszego ekonomistę XX wieku. Francis Fukuyama, znany amerykański politolog i filozof, określił go nawet jako najwybitniejszą postać ostatnich kilku wieków. To jego poglądy zapoczątkowały w latach 80. w USA rewolucję, która zatrzymała zwiększanie się roli państwa w gospodarce. „Wolny wybór”, książka o której mówił Laar, wydana w podziemnym obiegu w komunistycznej Polsce, zmieniła losy wielu krajów i stała się manifestem
przeciwników socjalizmu i jednego z jego przejawów – tak zwanego „solidaryzmu społecznego”. W „Wolnym wyborze” Friedman pokazuje mechanizmy sprawowania władzy, cele, jakie jej przyświecają, i rolę, jaką państwo i jego agendy odgrywają w życiu każdego człowieka. W prosty sposób udowadnia, że im większa rola państwa, tym biedniejsze społeczeństwo: „Przestano akceptować odpowiedzialność jednostki za własny los. (...) Pogląd, że rząd ma być arbitrem chroniącym jednostki przed wzajemnym szkodzeniem sobie, ustąpił przekonaniu, że jego rolą – podobnie jak rodziców – jest wymuszanie, aby jedni pomagali drugim”. Głosowanie nad kolorem krawata
Udowodnił, że ekonomia jest nauką społeczną o wolności i relacjach między ludźmi, a nie o księgowości i o wskaźnikach makroekonomicznych. Gordon St. Angelo, prezes fundacji jego imienia, ma rację, kiedy mówi, że w Friedmanie Ameryka straciła nie tylko prawdziwego wizjonera, ale i obrońcę ludzkiej natury.
Profesor Friedman był jednym z pierwszych ekonomistów, którzy zauważyli, że bez wolności gospodarczej nie ma żadnej wolności, że partie, które zaczynają swoje rządy od ograniczania własności prywatnej i przedsiębiorczości, kończą na ograniczaniu praw obywatelskich, politycznych i wolności słowa. „Rząd wcale nie musi się wtrącać do wszystkiego, aby społeczeństwo znalazło się w niebezpieczeństwie. Kilka ingerencji w zupełności wystarczy” – mówił. Za najbardziej niebezpieczne uznał ingerencje, które zmieniają państwo w policjanta, cenzora, kontrolera oraz uprzywilejowaną istotę wyższą.
Momentem, w którym powinniście zacząć się bać – mawiał – jest chwila, kiedy zauważycie, że państwo traktuje was jak potencjalnych złodziei, na każdym kroku każąc udowadniać, że macie czyste ręce. Friedman podkreślał, że państwo nie ma prawa inwigilować, zakładać podsłuchów, śledzić w imię rzekomego „dobra wspólnego”, decydować, co jest dla obywateli dobre, a co złe, dyktować jedynie słuszną moralność i religię, kontrolować obywateli przez wprowadzanie olbrzymiej ilości koncesji i zezwoleń, w efekcie czego człowiek bez pozwolenia gminy nie może nawet wyciąć drzewa we własnych ogródku, ograniczać prywatnej przedsiębiorczości, gnębić ludzi za pośrednictwem głupich urzędników, którzy nie odpowiadają za własne błędy i decyzje, i nękać zbyt wysokimi podatkami. Friedman miał też w pogardzie populizm, który uważał za karykaturę demokracji. „Demokracja nie powinna sięgać tak daleko, by za pomocą głosowania rozstrzygać, które z rodziców jest ojcem” – żartował. Zwykł też mawiać, że człowiek jest odpowiedzialny za swoje
życie, tak jak za kolor krawata – i tak jak koloru krawata, tak drogi życiowej nikt nie powinien człowiekowi wybierać większością głosów.
Eliza Michalik
dziennikarka ekonomiczna i polityczna