Złodzieje ze Smoleńska chodzą wolno - wiadomo, dlaczego
19 października zostały wysłane do Rosji materiały będące odpowiedzią na rosyjski wniosek o pomoc prawną w śledztwie dot. kradzieży kart kredytowych należących do ofiary katastrofy smoleńskiej Andrzeja Przewoźnika - poinformowała Prokuratura Generalna. Prokuratorzy wyjaśniają, że materiały zostały wysłane "niezwłocznie", bezpośrednio po przejściu niezbędnych procedur.
20.10.2011 | aktual.: 20.10.2011 14:27
Jak powiedział rzecznik PG Mateusz Martyniuk, odpowiedź na rosyjski wniosek wysłano z PG 19 października. Czwartkowy rosyjski dziennik "Kommiersant", powołując się na śledczego z garnizonu smoleńskiego Aleksandra Agieszyna, prowadzącego dochodzenie ws. kradzieży kart bankowych Przewoźnika, napisał, że Rosjanie nie mogą zamknąć śledztwa dot. czterech rosyjskich żołnierzy, którzy po katastrofie pod Smoleńskiem ograbili zwłoki sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Nie stanęli oni jeszcze przed sądem, ponieważ Polska nie odpowiedziała na niektóre pytania postawione przez stronę rosyjską.
Wniosek o pomoc prawną z Rosji wpłynął do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdyż ta prokuratura po stronie polskiej prowadzi śledztwo ws. kradzieży kart Przewoźnika. Jak powiedział prok. Dariusz Ślepokura, wniosek dotyczył informacji z banku, z którego pochodziły karty. - Wniosek wpłynął do nas 21 lipca, wówczas wystąpiliśmy o uchylenie tajemnicy bankowej, w sierpniu sąd na nasz wniosek tajemnicę bankową uchylił, a odpowiedź z banku otrzymaliśmy na początku października i niezwłocznie 10 października przekazaliśmy do Prokuratury Generalnej celem wysłania do Rosji - wyjaśnił Ślepokura.
W czwartek rosyjski dziennik "Kommiersant" napisał, że czterej rosyjscy żołnierze, którzy po katastrofie pod Smoleńskiem ograbili zwłoki Andrzeja Przewoźnika, nie stanęli jeszcze przed sądem, ponieważ Polska nie odpowiedziała na niektóre pytania postawione przez stronę rosyjską.
- Po to, abyśmy zgodnie ze wszystkimi normami procesowymi mogli postawić zarzuty w ostatecznej postaci i skierować sprawę do sądu, potrzebujemy pewnych informacji od polskich kolegów. Skierowaliśmy do nich wniosek o pomoc prawną, jednak do dzisiaj nie otrzymaliśmy wszystkich niezbędnych odpowiedzi - cytuje "Kommiersant" śledczego Aleksandra Agieszyna, prowadzącego dochodzenie w sprawie kradzieży kart bankowych sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który zginął pod Smoleńskiem.
Według Agieszyna, rosyjska część śledztwa została zakończona w lutym.
Z karty kredytowej należącej do Przewoźnika dokonano po katastrofie, w dniach 10-12 kwietnia 2010 roku, 11 wypłat na sumę około 6 tys. zł. Jednocześnie podjęto sześć nieudanych prób wypłaty pieniędzy z innej karty należącej do sekretarza ROPWiM.
Pod zarzutem "kradzieży po uprzednim zawiązaniu spisku" zatrzymano w Rosji czterech żołnierzy służby zasadniczej z garnizonu w Smoleńsku. Po katastrofie polskiego samolotu prezydenckiego ochraniali oni miejsce wypadku. Podejrzanych nie umieszczono w areszcie, a jedynie oddano pod nadzór dowódcy jednostki, w której służyli.
Jak podaje "Kommiersant", wszyscy czterej zakończyli już służbę wojskową. Obecnie przebywają w miejscach swojego stałego zamieszkania w obwodach moskiewskim, kurskim i smoleńskim. Zastosowano wobec nich środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.