Złodzieje węgla zamienili światła w semaforach
Złodzieje węgla chcieli zatrzymać pociąg, zmieniając w semaforze sygnalizację zielonych i czerwonych świateł. Według służb kolejowych, tylko dzięki spostrzegawczości maszynisty pociągu towarowego nie doszło do tragedii.
02.02.2004 | aktual.: 02.02.2004 12:38
"Sprawców zdarzenia nie ustalono, ale nie ulega wątpliwości, że byli to złodziej węgla, którzy w ten sposób chcieli zatrzymać pociąg" - poinformował rzecznik oddziału regionalnego spółki PKP Polskie Linie Kolejowe Włodzimierz Leski.
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę na szlaku kolejowym między Dąbrową Górniczą Ząbkowicami a Łazami. To linia, z której korzystają również pociągi pospieszne i ekspresowe, jadące na tym odcinku z szybkością ok. 120 kilometrów na godzinę.
"Nieprawidłowe rozmieszczenie świateł na semaforze odkrył maszynista pociągu towarowego, poruszającego się z małą prędkością. Poinformował o tym dyżurnego ruchu. Na miejsce przybyła Straż Ochrony Kolei i policja, powiadomiono też prokuraturę" - powiedział Leski.
Ustalono, że ktoś celowo zamienił soczewki w komorach dwóch tzw. semaforów odstępowych. W rezultacie tej zamiany światło czerwone świeciło, gdy odstęp był wolny, natomiast zielone, gdy odstęp był zajęty przez pociąg.
"Była to sytuacja niezwykle niebezpieczna, realnie zagrażająca bezpieczeństwu ruchu pociągów i pasażerów" - powiedział Leski.
Kradzieże węgla i złomu z wagonów kolejowych są na Śląsku prawdziwą plagą. Każdej doby dochodzi średnio do około 10 tzw. usypów węgla. Wcześniej złodzieje zatrzymują pociągi, np. wykładając na torach przeszkody. Otwierają wagony z węglem i uciekają. Potem wracają po łupy.