Złodzieje kratek trafią za kratki
Bezmyślni zbieracze złomu są prawdziwą zmorą
zarządców miasta. Na Pradze zabrali się za kratki ściekowe - pisze
"Życie Warszawy".
19.02.2005 | aktual.: 19.02.2005 07:52
Dwóch zbieraczy postanowiło ułatwić sobie życie. Zamiast szukać żelastwa po wysypiskach, wyspecjalizowali się w podkradaniu kratek ściekowych. Plan mieli niezwykle prosty. 24-letni Adam L. "złom" wytropił przy pomniku Kościuszkowców. Uznał, że 40-kilogramowe kratki, zabezpieczające odpływy wody z placu, są nikomu niepotrzebne - informuje "Życie Warszawy".
W ciągu pierwszego dnia zbiórki udało mu się przenieść na teren swojej posesji zaledwie kilka ciężkich krat. Żeby operacja przebiegła szybciej, mężczyzna znalazł wspólnika. Wraz z kompanem kradł złom przez tydzień. Każdy element zbieracze pakowali na taczkę i wieźli kilkaset metrów. Potem zrzucali złom na podwórzu Adama L. Tak zebrali 2 tony metalowych kratek. Wynajęli małą ciężarówkę i cały towar zawieźli do skupu, gdzie dostali za niego niecałe 900 zł dodaje dziennik.
Zarządca placu po kilku dniach zauważył kradzież kratek. Natychmiast zgłosił się na policję. Straty wyceniono na ponad 5 tys. zł. Funkcjonariusze zaczęli natomiast szukać osoby, która przyjęła trefny towar. Kratki odnaleźli w jednym ze skupów na Pradze. Dzięki temu, że właściciel spisał dane sprzedającego, udało się dotrzeć do złodzieja złomu. Ten z kolei wsypał kolegę.
Niemal codziennie mamy zgłoszenia o kradzieży przedmiotów z metalu. Złomiarze kradną niemal wszystko. Niedawno zatrzymaliśmy mężczyznę, który na taczce wiózł budkę telefoniczną - dodają "Życiu Warszawy" funkcjonariusze.