Złodziej wezwał policję w obronie przed agresywnym stróżem
Z poważnymi obrażeniami głowy, w tym
pękniętą podstawą czaszki, trafił do szpitala 25-latek z Gliwic,
który włamał się do nowobudowanego domu w tym mieście. Pilnujący
budynku stróż tak zdecydowanie przeciwstawił się włamywaczowi, że
niedoszły złodziej musiał wezwać na pomoc policję.
Rzecznik gliwickiej policji, Marek Słomski powiedział, że 28-letni stróż, który zaatakował złodzieja siekierą, powodując u niego ciężkie obrażenia, został zatrzymany w policyjnym areszcie. Odpowie przed sądem za przekroczenie granic obrony koniecznej.
Według relacji rzecznika, wydarzenia, jakie w nocy rozegrały się na budowie domu jednorodzinnego w Gliwicach-Bojkowie, przypominają sceny z hollywoodzkiego horroru.
Pod wytypowany do obrabowania nowy dom 25-latek przyjechał dostawczym fordem transitem około północy. Nie spodziewał się, że na poddaszu śpi wynajęty przez właścicieli posesji dozorca. Wyłamał drzwi i wszedł do wnętrza budynku.
W tym momencie do akcji wkroczył stróż z siekierą w rękach i zadał intruzowi trzy ciosy obuchem w głowę. Oszołomiony włamywacz uciekł do swojego auta. Udało mu się zaryglować zamki i uruchomić silnik, ale nie zdołał odjechać - powiedział rzecznik.
Mimo przepłoszenia sprawcy ochroniarz nie zrezygnował - wybił siekierą szybę w aucie i złapał za kierownicę, wykręcając ją tak, że samochód wjechał w pryzmę piachu, skąd nie mógł już wyjechać. Przerażony niedoszły złodziej, uwięziony w samochodzie, telefonicznie wezwał na pomoc policję.
Według informacji lekarzy, mimo poważnych obrażeń głowy życie włamywacza nie jest zagrożone. Mężczyzna odpowie za usiłowanie kradzieży z włamaniem, za co grozi do 10 lat więzienia.
Natomiast to, czy energiczny stróż przekroczył granice obrony koniecznej, rozstrzygnie sąd. Za pobicie i spowodowanie u ofiary ciężkich obrażeń mogłoby grozić mu maksymalnie 10 lat więzienia, a za udział w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia do 8 lat. Mężczyzna trafił do policyjnej izby zatrzymań.