PolskaZłodziej jest wśród nas

Złodziej jest wśród nas

Z klasztoru Kamedułów na Bielanach pod
Krakowem złodzieje wynieśli 50 bezcennych starodruków z XV-XVII
wieku. Na południu Polski działa prawdopodobnie zorganizowana
szajka okradająca obiekty sakralne, twierdzi "Super Express".

- Musieli mieć pomoc z wewnątrz lub przynajmniej wiedzę od któregoś ze współbraci, jak wygląda nasze życie za murami, mówi przeor, o. Maksymilian Kozłowski.

Tu byli profesjonaliści - przestępcze ślady ogląda Leszek Górak, zastępca komendanta miejskiego policji w Krakowie. Zerwany skobel w bocznej bramie, rozlana substancja, by zmylić psa tropiącego, rozprute jak konserwa metalowe solidne drzwi do biblioteki, ślady opon auta, którym wywieziono skarby.

Trudne może być ustalenie daty włamania, bo kameduli zaglądali do zbiorów rzadko, nawet raz na pół roku. Ustalono, że zakonny archiwista był tam ostatni raz 20 lipca br. - Nie mamy potrzeby tam zaglądać, im rzadziej, tym lepiej, twierdzi o. Maksymilian.

Złodzieje byli innego zdania. Zrabowali te same XVII-wieczne księgi, które odzyskano po kradzieży sprzed siedmiu lat. - Wiedzieli, co się dzieje za murami, przeor zwiesza głowę. Zapewnia, że po poprzedniej kradzieży poprawiono bezpieczeństwo zbiorów, wymieniono drzwi, zamki, goście zakonni są wpisywani do specjalnej księgi.

We wrześniu 1998 r. w kamedulskiej bibliotece ujawniono brak 40 starodruków o wartości 400 tys. zł. Kradł je 34-letni Andrzej K. Choć ślubów wieczystych nie złożył, po opuszczeniu zakonu w 1991 r., jako jedyna osoba z zewnątrz, mógł dalej wchodzić do zakonnych bibliotek. Zatrzymano go, bo kradzione księgi i wyrwane z nich mapy zostawiał w antykwariatach pod własnym nazwiskiem. W 2000 r. został skazany na 6 lat więzienia. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)