PolskaŻłobek odcięty od wody

Żłobek odcięty od wody


Dziewięćdziesiąt maluchów, z których najmłodsze ma ledwie cztery miesiące, od wczoraj rano nie może się umyć. Dopływ wody do żłobka przy ul. Dokerskiej odciął Energetyk. Krany są suche, bo spółdzielnia w ten sposób szantażuje wrocławskie Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji - pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".

Żłobek odcięty od wody
Źródło zdjęć: © SP-GW

Wczoraj rano pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej Energetyk odcięli wodę w Żłobku nr 5. Żeby przygotować jedzenie i umyć dziewięćdziesiąt maluchów, z których najmłodsze ma ledwie cztery miesiące, opiekunowie kupowali wodę mineralną i nosili ją z beczkowozów. – O tym, że nie mamy wody dowiedziałam się na wycieczce. Gdybym wiedziała chociaż dzień wcześniej, przygotowalibyśmy się jakoś – żali się Krystyna Smoderek, kierowniczka żłobka. – Mnie nie interesują kłótnie między wodociągami a spółdzielnią. Ja mam mieć wodę.

Z beczkowozami i na wodzie mineralnej można przeczekać dzień czy dwa. Ale dłużej się nie da. Jak zostanę bez wody, to będę musiała zamknąć żłobek – dodaje. Poszło o niezapłacone odsetki za wodę. Dług urósł, gdy Energetykiem rządziło dwóch prezesów: Andrzej Dębiec i Krzysztof Pesta. Każdy z nich miał swoją książeczkę mieszkaniową. Zamieszanie z płaceniem czynszu było tak duże, że część spółdzielców nie płaciła nikomu.

Energetykowi brakowało pieniędzy na regulowanie opłat, więc w efekcie zadłużył się w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji na około 600 tysięcy złotych. Co prawda spółdzielnia spłaciła już swój dług, ale pozostało jeszcze prawie 110 tysięcy złotych odsetek. To właśnie o nie właśnie upomniały się wodociągi. Na przełomie roku przypomniały o długu. – Nie odpuszczamy odsetek szpitalom i szkołom, dlaczego więc mielibyśmy zrezygnować z pieniędzy od tej spółdzielni – tłumaczy Monika Czarnecka z MPWiK. – Zwłaszcza że różnicę musieliby pokryć inni nasi odbiorcy – dodaje.

Energetyk nie dał jednak za wygraną. Zagroził, że odetnie wodę przychodni, przedszkolu i żłobkowi, jeśli wodociągi nie ustąpią. Przed laty wszystkie te budynki należały do spółdzielni. Teraz ich właścicielem jest gmina. Woda płynie do nich przez spółdzielcze rury. Gdy samorząd odkupował te budynki, Energetyk dawał gwarancję, że woda będzie nimi płynąć. Dlatego wodociągi nie budowały do nich własnych rur. Ale nowy prezes spółdzielni najwyraźniej nie czuje się zobowiązany do wypełniania zobowiązań poprzedników. – Prosiłem wodociągi, by umorzyły nam odsetki. Nie zgodzili się. A przecież przez wiele lat korzystają z naszej sieci, nie płacąc ani złotówki.

Za modernizacje tych łącz przez ostatnie 3 lata zapłaciliśmy pół miliona złotych – twierdzi Piotr Dziedzic, prezes Energetyka. Ultimatum upłynęło w niedzielę. Wczoraj pracownicy spółdzielni od rana ostro wzięli się do pracy przy zaworach. – Na razie zakręciliśmy wodę do żłobka i zmniejszyliśmy ciśnienie do znajdującej się obok przychodni – mówi Piotr Dziedzic. Rodzice będą walczyć Rodzice maluchów, którzy chodzą do żłobka przy Dokerskiej, są oburzeni. – To całkiem bez sensu. Przecież to małe dzieci. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby nie chodzić do pracy i siedzieć z córeczką w domu – denerwuje się Joanna Rumiej, matka czteroletniej Kingi. Co ciekawe, podobnie jak większość rodziców dzieci ze żłobka, mieszka ona w blokach Energetyka. – To już drugi raz w ciągu dwóch lat, jak nie mam wody. W zeszłym roku przez półtora miesiąca nie miałam w domu ciepłej wody. Teraz odcinają mojej córce w żłobku. A przecież cały czas za nią płacimy – dodaje.

Wściekli rodzice nie zamierzają czekać z założonymi rękoma. – Nie wyobrażam sobie, żeby taki stan miał się utrzymać. Jeśli w żłobku nie będzie wody, to pójdziemy z sąsiadami pod spółdzielnię i zablokujemy prezesa – grozi Andrzej Juskowiak, ojciec dwuipółletniej Karolinki. Wojna trwa nadal Obie strony sporu nie mają zamiaru odpuścić. Wczoraj przez cały dzień w wodociągach trwały narady, co zrobić, żeby żłobek znów miał wodę. – Podciągniemy ją z hydrantów – deklaruje Monika Czarnecka. – Mamy plan kolejnych działań, ale nie zdradzę go. Informowaliśmy wodociągi, by uregulowały kwestię dostarczenia wody do tych budynków. Myślę, że za nami pójdą inne spółdzielnie – dodaje prezes spółdzielni Energetyk.

Sprawdziliśmy, czy miastu grozi konflikt między spółdzielniami a MPWiK. – Wolimy sami płacić za utrzymanie sieci. Inaczej pewnie płacilibyśmy więcej za wodę. Ponadto według przepisów spółdzielnie odpowiadają za sieć od przyłącza do budynku – mówi Tadeusz Dzierżek, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Piast we Wrocławiu. Tymczasem gmina, do której należy żłobek, złoży doniesienie do prokuratury na władze Energetyka o spowodowanie niebezpieczeństwa sanitarnego. – Dla mnie spółdzielnia naraża zdrowie dzieci – mówi Krystyna Szewczyk, która z ramienia gminy nadzoruje pracę tego żłobka.

Wydawali i nie płacili

To, że pieniądze Energetyka wydawane były niezgodnie z prawem, a przez to brakowało na przykład na opłaty w MPWiK, być może potwierdzi dzisiaj rozpoczynający się we wrocławskim sądzie proces. Prokuratura zarzuca Andrzejowi D., byłemu prezesowi spółdzielni, Zofii K., jego zastępcy i Tadeuszowi D., głównemu księgowemu Energetyka, że bezprawnie wydali 700 tysięcy złotych ze spółdzielczej kasy.

Najwięcej pieniędzy zainkasowała firma ochroniarska za to, że broniła spółdzielni przed powrotem do niej poprzednich władz – prawie 300 tysięcy złotych. Ponad 250 tysięcy to rachunki za usługi dwóch znanych wrocławskich kancelarii prawnych. Umowa z nimi przewidywała tylko jedną usługę wartą 4 tysiące złotych. Prokuratura i jej biegli w dokumentach spółdzielni doszukali się także tego, że Andrzej D. i Zofia K. wypłacili sobie nielegalne premie. Prezes i jedna z członkiń rady nadzorczej Energetyka nie płacili też za wynajmowanie miejsca na targowisku. Łącznie są winni spółdzielni niemal 30 tysięcy złotych. Prokuratura przygotowywała akt oskarżenia od stycznia 2003 roku.

Bartłomiej Knapik Przemysław Ziółek

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)