Złe tłumaczenia unijnych dyrektyw
Trudno tworzyć dobre prawo, jeśli podstawą
jego dostosowania do przepisów UE są źle tłumaczone dyrektywy -
pisze "Gazeta Prawna". Według dziennika, jakość ich tłumaczenia na
język polski jest "fatalna".
07.07.2003 | aktual.: 07.07.2003 06:07
Narzekają na nią posłowie w komisjach sejmowych, naukowcy i doradcy podatkowi z dużych firm.
Tłumaczenia były przygotowywane przez resorty, które są odpowiedzialne za wdrożenie części dorobku wspólnot. Jednak - jak powiedział dyrektor Departamentu Tłumaczeń Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Maciej Górka - przesłane do UKIE teksty były bardzo słabe. Resorty nie weryfikowały jakości tłumaczeń robionych na zlecenie przez nie zawsze odpowiednie do tego osoby - pisze "GP".
Dyr. Górka podkreślił, że w Unii tłumaczenia ułatwia system komputerowy Eurodikaton, zawierający około 1,5-milionową bazę terminologiczną. U nas natomiast, jeśli tłumaczenia robione są przez wielu tłumaczy, jeden termin może mieć wiele różnych znaczeń, co może utrudnić interpretację przepisów - dodaje dziennik.