Złapano sejmowego złodzieja, który okradł posłankę
Kancelaria sejmu ustaliła, kto okradł posłankę PiS Marzennę Drab, której z sali plenarnej zniknęła skórzana teczka. Winowajczynią okazała się sprzątaczka, a sprawa trafiła już do prokuratury - dowiedział się "Newsweek".
Teczka zniknęła w połowie czerwca z podpisanego miejsca posłanki Drab i zawierała dokumenty do niej adresowane. - To zadziwiające, że moja teczka zniknęła w miejscu, gdzie są sami posłowie - mówiła wtedy w rozmowie z tygodnikiem posłanka PiS, po chwili reflektując się, że po budynku kręcą się również dziennikarze.
To właśnie na pracowników mediów padło pierwsze podejrzenie, ponieważ, jedyna zgłoszona oficjalnie od 2008 roku kradzież w sejmie miała miejsce w pokoju pracy dziennikarzy. Zniknął wtedy monitor komputera - pisał "Newsweek". Jednak prawda okazała się zgoła inna.
Jak donosi teraz tygodnik, dzięki monitoringowi zamontowanemu w budynku parlamentu urzędników z kancelarii sejmu udało się ustalić winowajczynię - okazała się nią jedna z zatrudnionych w parlamencie sprzątaczek. Sprawa trafiła do prokuratury, ponadto natychmiast rozwiązano z kobietą umowę o pracę.
Niestety skradzionej teczki i znajdujących się w niej dokumentów posłanka Drab nie odzyskała.
NaSygnale.pl: Tego nie możesz przywieźć do domu - zdjęcia