Trwa ładowanie...
d2cpi1n
06-04-2011 17:05

Złamali procedury w Smoleńsku, unikną najcięższych kar

Dwóch członków załogi Jaka-40, którzy 10 kwietnia lądowali z dziennikarzami w Smoleńsku, uniknie najsurowszych konsekwencji dyscyplinarnych za złamanie procedur - dowiedział się portal tvn24.pl. Oficjalnie Siły Powietrzne poinformowały, że postępowanie dyscyplinarne się zakończyło, ale szczegóły są niejawne. Strony mogą się odwołać do wyższej instancji.

d2cpi1n
d2cpi1n

Według nieoficjalnych informacji, piloci nie zostaną usunięci ze służby, ani zdegradowani. Przełożony dyscyplinarny żołnierzy wydał orzeczenie, zgodnie z którym mogą liczyć na łagodne potraktowanie. O takim obrocie sprawy zdecydował nienaganny przebieg ich dotychczasowej służby. Na decyzję czeka jeszcze trzeci członek załogi.

Jak podaje portal tvn24.pl, członkowie załogi Jaka-40 zostali ukarani jedną z dwóch lżejszych kar: "karą pieniężną" albo "ostrzeżeniem o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku służbowym". Ta ostatnia oznacza, że w przypadku kolejnego przewinienia dyscyplinarnego rozważona zostanie możliwość zdegradowania wojskowego.

Oficjalnie rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz powiedział, że w stosunku do dwóch pilotów postępowanie dyscyplinarne zostało zakończone wydaniem orzeczenia. Jego szczegóły nie są znane, bowiem zgodnie z ustawą o dyscyplinie wojskowej postępowanie jest jawne jedynie dla jego uczestników - przełożonego dyscyplinarnego, rzecznika dyscyplinarnego, obwinionych i ich ewentualnych obrońców.

Ustawa o dyscyplinie wojskowej przewiduje następujące kary: upomnienie; naganę; karę pieniężną; ostrzeżenie o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku służbowym; odwołanie ze stanowiska; ostrzeżenie o niepełnej przydatności do służby oraz usunięcie ze służby.

d2cpi1n

Jak-40 z dziennikarzami na pokładzie wylądował w Smoleńsku na kilkadziesiąt minut przed katastrofą polskiego Tu-154M. W chwili lądowania warunki na lotnisku były już bardzo trudne. Według badającej incydent lotniczy komisji Dowództwa Sił Powietrznych widzialność wynosiła poniżej kilometra, a podstawa chmur - 60 m - poniżej warunków minimalnych.

Według stenogramów rozmów kontrolerzy ze Smoleńska nie widzieli samolotu i zamierzali go skierować na drugi krąg. Gdy wylądował, wyczyn pilota skwitowali krótko: "zuch" - wynika ze stenogramów opublikowanych przez MAK.

W związku z "uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w ruchu powietrznym przez załogę samolotu" dowódca Sił Powietrznych gen. Lech Majewski 24 lutego złożył do prokuratury wojskowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez załogę. Według gen. Majewskiego mogło wtedy dojść do "bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym".

Sprawę prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. 25 marca zdecydowała o jej wyłączeniu z głównego śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej do odrębnego postępowania.

d2cpi1n
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2cpi1n
Więcej tematów