Zła passa PO. Słaby Donald Tusk i tak silniejszy od rywali
Platforma Obywatelska przestaje być partią wodzowską. Premier Donald Tusk, choć niechętnie, musi jednak konsultować swoje decyzje z posłami - informuje "Rzeczpospolita". Dziennik pisze, że mimo złej passy PO, przywództwo Tuska nie osłabło. Po pomyślnym dla premiera głosowaniu ws. aborcji, może zacząć porządkować sprawy wewnątrz partii.
27.10.2012 | aktual.: 27.10.2012 13:00
Z 40 posłów PO, którzy dwa tygodnie wcześniej zaskoczyli zdecydowaną postawą w sprawie aborcji, zostało 14. Projekt Solidarnej Polski przewidujący zakaz usuwania ciąży w przypadku płodów upośledzonych przepadł. Tym samym przepadły też nadzieje tych, którzy sądzili, że mocno osłabło przywództwo Donalda Tuska.
Słaby Tusk
Siła przywództwa Tuska słabła od czasu afery Amber Gold oraz medialnych doniesień na temat jego syna. Do tego dochodziły spadające sondaże, wieści na temat kryzysu, skandale związane z katastrofą smoleńską. Klapą zakończyła się również próba sprowokowania przez Tuska PiS do emocjonalnych i hałaśliwych wystąpień podczas debaty ws. zamiany ciała Anny Walentynowicz z inną ofiarą katastrofy smoleńskiej.
Po "drugim expose" PO liczyło, że odbije się w sondażach. Wówczas na Stadionie narodowym doszło do kompromitacji związanej z niezamkniętym dachem i mokrą murawą podczas spotkania reprezentacji Polski i Anglii.
Zła passa wywoływała plotki o rzekomo planowanej rewolucji pałacowej wewnątrz PO i obaleniu Tuska. Zamachowcami mieli być Grzegorz Schetyna i jego frakcja, Janusz Palikot, ewentualnie SLD. A wszystko to ze wsparciem Bronisława Komorowskiego. Choć - jak zapewnia jeden z członków PO w rozmowie z "Rz" - był taki plan, a liczba polityków PO źle życzących Tuskowi rośnie, emocje zostały stonowane. Powód? Upadek Tuska oznacza katastrofę całej PO, oraz to, że słabnący premier i tak jest dużo silniejszy od kogokolwiek w partii.