Zjadliwy wirus zabija na Ukrainie
Na Ukrainie rozprzestrzenia się szczególnie zjadliwy wirus powodujący zapalenie płuc, który tylko w ciągu ostatniej doby spowodował śmierć 14 osób. Tragiczne statystyki mogą się zmienić, bo w czwartek rano było już 326 chorych. Ukraińska Straż Graniczna zaostrzyła kontrole na granicy z Polską, włączając do nich lekarzy. W warszawskim Rządowym Centrum Bezpieczeństwa zebrali się eksperci, by sprawdzić, czy wirus nie zagraża naszym terenom przygranicznym.
- Ludzie, którzy do nas przyjeżdżają, najpierw będą kontrolowani przez lekarzy, a dopiero potem przejdą kontrolę graniczną i celną - powiedział Wołodymyr Szeremeta, rzecznik zachodniego oddziału SG we Lwowie, cytowany przez portal informacyjny Zaxid.net.
Jak poinformował, pracujący na ukraińsko-polskich przejściach granicznych funkcjonariusze noszą maski ochronne.
34 ofiary, ponad 300 zakażonych
Ukraińskie władze poinformowały, że liczba ofiar śmiertelnych wirusowego zapalenia płuc i powikłań pogrypowych, które rozprzestrzeniają się na zachodniej Ukrainie, wzrosła w ciągu ostatniej doby do 34. Dzień wcześniej informowano o 20 zmarłych. Zakażonych jest 326 ludzi.
Jak podaje RMF FM największą liczbę śmiertelnych przypadków powikłań pogrypowych odnotowano w obwodach lwowskim i tarnopolskim. W związku z epidemią ogłoszono kwarantannę, a także zamknięto przedszkola i placówki oświatowe. Z telewizji płyną apele do mieszkańców, by nie wychodzili z domów, jeśli nie jest to konieczne. Podobna sytuacja panuje w obwodzie iwano-frankowskim i na Zakarpaciu.
Ałła Mironenko kierująca oddziałem chorób płuc i wirusowych infekcji tarnopolskiego szpitala powiedziała telewizji TV INTER, że w tej chwili trudno jasno określić, jaki wirus wywołał epidemię. Oprócz wirusowego zapalenia płuc stwierdzono bowiem przypadek A/H1N1.
Uruchomiono 25 grup szybkiej pomocy, działa gorąca linia i przez telefon lekarze prowadzą konsultację. Wasilij Kniaziewicz, szef resortu zdrowia, wezwał do natychmiastowego zgłaszania się do lekarzy i izolowania chorych oraz zaapelował, by nie wpadać w panikę. Ukraińskie media pełne są jednak doniesień o ludziach, którzy uciekają przed epidemią na wschód.
Polscy eksperci: monitorujemy sytuację przy granicy
Według zespołu eksperckiego, który spotkał się w Warszawie, w polskich województwach przygranicznych nie odnotowano nietypowego wzrostu zachorowań grypopodobnych.
Sytuację na zachodniej Ukrainie i w rejonach przygranicznych Polski omówiono na spotkaniu zespołu w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa w Warszawie. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Straży Granicznej i MSZ.
Jak głosi komunikat ze spotkania, z informacji uzyskanych od wojewódzkich inspektorów sanitarnych w Rzeszowie i Lublinie wynika, że w województwach przygranicznych nie odnotowano nietypowego wzrostu zachorowań grypopodobnych.
W komunikacie zapewnia się, że polskie służby sanitarne monitorują sytuację na terytorium kraju, a w zależności od rozwoju sytuacji epidemiologicznej podjęte zostaną adekwatne działania.