Ziobro: ws. Olewnika związki gangsterów i polityków SLD
W sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika przeplatały się związki gangsterów z lokalnymi politykami SLD - powiedział b. minister sprawiedliwości, poseł PiS Zbigniew Ziobro.
Charakterystyczne dla tego postępowania, co odkryliśmy nadzorując je w ministerstwie, jest to, że w lokalnym świecie przestępczym, gdzie doszło do porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika, przeplatały się związki tamtejszego świata polityki, związanego z SLD, z gangsterami - mówił Ziobro w TVP Info.
Zdaniem b. ministra sprawiedliwości, "jest podejrzenie, iż tłem braku reakcji organów ścigania na to straszne przestępstwo była również chęć ukrycia, czy obawa przed tym, że przy intensywnych działaniach organów ścigania wyjdą na jaw rozmaite grzechy i sprawki ludzi związanych (...) ze środowiskiem SLD, którzy wówczas mieli ster nad działaniem policji i organów ścigania".
Według posła PiS, istnieje analogia między sprawą Olewnika a aferą starachowicką, "gdzie też lokalny establishment SLD wspólnie z gangsterami wchodził w przestępcze konszachty i chcąc ukryć i zamataczyć tę sprawę ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych dokonał słynnego przecieku".
W poniedziałek Ziobro oświadczył, że będzie zabiegał o powołanie komisji śledczej do zbadania zaniedbań i zaniechań w śledztwie dotyczącym uprowadzenia i śmierci Olewnika.
Zdaniem Ziobry, przed komisją powinni stanąć politycy, którzy byli o tej sprawie informowani przez rodzinę ofiary. W tym kontekście wymienił b. ministra spraw wewnętrznych Krzysztofa Janika, jednego z jego zastępców Andrzeja Brachmańskiego oraz b. ministra SWiA Ryszarda Kalisza, a także poszczególnych prokuratorów generalnych, bądź ich zastępców, którzy spotykali się z ojcem Krzysztofa Olewnika i jego rodziną.
Kalisz (SLD) nie zgodził się w poniedziałek z opinią Ziobry, że jako szef resortu nie zrobił nic w sprawie wyjaśnienia śmierci Olewnika. Jego poprzednik w ministerstwie Krzysztof Janik powiedział, że szczegóły postępowania w sprawie tego morderstwa znał jedynie z gazet. Obaj b. szefowie resortu spraw wewnętrznych i administracji uważają, że zaniechaniami w śledztwie badającym okoliczności uprowadzenia i śmierci Olewnika powinna zająć się przede wszystkim prokuratura, a nie sejmowa komisja śledcza.
Do porwania Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina pod Płockiem (Mazowieckie) doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 r. Sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup przekazano porywaczom, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Proces w tej sprawie toczył się od października 2007 r.
31 marca Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika na kary dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił.
Kilka dni później - czwartego kwietnia - Kościuk popełnił samobójstwo. Powiesił się na prześcieradle w celi aresztu w Płocku. Śledztwo w tej sprawie wszczęła tamtejsza prokuratura rejonowa. W czerwcu 2007 r. samobójstwo popełnił też Wojciech F. (szef gangu, który porwał Olewnika), któremu śledczy zamierzali przypisać tzw. sprawstwo kierownicze. W jego organizmie znaleziono alkohol i śladowe ilości amfetaminy.