PolskaZiobro: sprawę corhydronu zbada prokuratura w Siedlcach

Ziobro: sprawę corhydronu zbada prokuratura w Siedlcach

Nie prokuratura w Jeleniej Górze, lecz w Siedlcach poprowadzi śledztwo w sprawie "narażenia życia i zdrowia wielu osób" w związku z wejściem na rynek leku corhydron, który zawiera substancję niebezpieczną dla życia i zdrowia. Taką decyzję podjął minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Ziobro: sprawę corhydronu zbada prokuratura w Siedlcach
Źródło zdjęć: © PAP

08.11.2006 | aktual.: 08.11.2006 21:00

W środę po południu jeleniogórska prokuratura poinformowała, że zaczęła badanie okoliczności pojawienia się na rynku wadliwej partii corhydronu. Pięć tys. ampułek specyfiku, zawierającego groźne dla życia i zdrowia substancje, zostało wyprodukowanych w jeleniogórskich Zakładach Farmaceutycznych Jelfa.

Kilka godzin później wydział informacji Ministerstwa Sprawiedliwości poinformował o poleceniu wydanym przez Ziobrę Prokuratorowi Apelacyjnemu w Lublinie Robertowi Bednarczykowi, który ma spowodować, by podległa mu siedlecka prokuratura poprowadziła to śledztwo.

W komunikacie resortu poinformowano, że decyzja ministra Ziobry zapadła w związku ze środową publikacją "Dziennika", z której wynika, że "na rynek farmaceutyczny trafił lek zawierający niebezpieczną dla życia i zdrowia substancję".

Lubelski prokurator apelacyjny został też zobowiązany do informowania Ziobry o istotnych okolicznościach, jakie wystąpią w śledztwie i do zapewnienia "dynamicznego prowadzenia postępowania w tej sprawie". Prokurator Apelacyjny ma także poczynić odpowiednie kroki w celu zabezpieczenia życia i zdrowia wielu osób - polecił Ziobro.

Prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek wyjaśnił, że decyzja Prokuratora Generalnego przesądza, iż śledztwo będzie się toczyć w Siedlcach, a nie w Jeleniej Górze. Zapewne w tej sytuacji jeleniogórska prokuratura niebawem przekaże wszystkie swoje dotychczasowe ustalenia prokuraturze siedleckiej - dodał.

Środowy "Dziennik" napisał, że w ciągu ostatniego roku na rynek trafiło ponad 5 tys. ampułek corhydronu, z których części, zamiast leku przeciw alergiom, znalazł się bardzo silny specyfik używany jedynie podczas operacji. Zażycie tego leku może spowodować nawet śmierć. Producent nie ostrzegł pacjentów przed niebezpieczeństwem.

Według "Dziennika" sprawa wyszła na jaw na początku zeszłego miesiąca w szpitalu wojewódzkim w Siedlcach, gdzie dwie pacjentki po rutynowych zastrzykach straciły przytomność i miały gwałtowny spadek ciśnienia. Lekarze powiadomili Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Specjaliści przebadali podany kobietom specyfik - corhydron, przeznaczony dla alergików i astmatyków. Okazało się, że w ampułkach zamiast corhydronu był chlorsuccillin - specyfik używany podczas zabiegów chirurgicznych do zwiotczania mięśni.

Niebezpieczna partia ma numer 010705 i pochodzi z 2005 r. Wiadomo, że liczyła 6609 opakowań. Na leku jest data ważności: lipiec 2009 r. W aptekach, szpitalach i hurtowniach odnaleziono 1071 pudełek specyfiku.

Nieosiągalny w środę w Jeleniej Górze zarząd Jelfy zapowiedział konferencję prasową w Warszawie w środę po godz. 17.00.

Za narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia grozi do 3 lat pozbawienia wolności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)