Ziobro o trudnej sytuacji Millera
Sytuacja prawna premiera po jego zeznaniach w zeszły poniedziałek przed sejmową komisją śledczą stała się niezwykle trudna - uważa członek komisji Zbigniew Ziobro (PiS). Poseł dodał, że rezultatów tych zeznań obawia się Sojusz Lewicy Demokratycznej, o czym - jego zdaniem - świadczy "siła i skala ataków" prowadzonych przez przedstawicieli SLD na jego osobę.
05.05.2003 | aktual.: 05.05.2003 16:22
Ziobro powiedział w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Krakowie, iż "w czasie przesłuchania uzyskał potwierdzenie, że premier dysponował dowodami na zaistnienie przestępstwa co najmniej płatnej protekcji".
"I wbrew obowiązującym przepisom nie zawiadomił prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" - podkreślił.
"Premier Leszek Miller nigdzie nie zakwestionował, nie podważył samego faktu złożenia propozycji przez pana Lwa Rywina. Przeciwnie, fakt ten potwierdzał w wielu swoich zeznaniach i wypowiedziach. A tylko wtedy mógłby się uwolnić od odpowiedzialności, gdyby zakwestionował ten fakt i potrafił to rzeczowo, wiarygodnie uzasadnić" - podkreślił poseł PiS.
Dlatego, w jego ocenie, po tych zeznaniach "sytuacja prawna premiera jest w najwyższym stopniu trudna". Ziobro zaznaczył, że ostateczne wnioski w tej sprawie sformułuje w sprawozdaniu komisji.
Ziobro tłumaczył, że do zwołania konferencji prasowej skłoniły go "nieustające od czasu przesłuchania premiera ataki kierowane na jego osobę", które "rozpoczął sam premier w czasie przesłuchania".
_ "To nie ja, jak imputują mi niektórzy członkowie SLD, zaatakowałem Leszka Millera, ale Leszek Miller od pierwszych pytań brutalnie atakował mnie w związku z tym, że miałem odwagę zadawać mu pytania, które dociekały prawdy"_ - zaznaczył poseł.
Jak podkreślił, wielogodzinne przesłuchanie, które prowadził, nie było "spektaklem medialnym", a zarzuty, iż w jego trakcie otrzymywał przez telefon instrukcje, jak zadawać pytania, "są absurdalne i całkowicie nieprawdziwe".
Ziobro zamierza jeszcze zadawać pytania premierowi, choć, jak powiedział, nie będzie to już trwało długo.
Poseł PiS uważa, że dalsze przesłuchanie premiera, które ma być kontynuowane dopiero po referendum, to "działanie polityczne, ze szkodą dla dochodzenia prawdy w komisji".
"Nie przyszło mi do głowy, że do takich manipulacji politycznych odwołają się członkowie większości tej komisji, umożliwiając premierowi przyjście dopiero po referendum akcesyjnym, a nie zaraz po długim weekendzie. Dla tak ważnej sprawy pan premier powinien znaleźć czas" - uważa Ziobro.