Ziobro: nigdy nikomu nie załatwiałem pracy w COS!
Zbigniew Ziobro oświadczył, że nigdy nie polecał zatrudnić kogokolwiek w Centralnym Ośrodku Sportu ani w innej agendzie podległej byłemu ministrowi sportu Tomaszowi Lipcowi. Ziobro zapowiedział, że pozwie Radio Zet za rozpowszechnianie
kłamliwych informacji na jego temat. Z kolei rzecznik PiS Adam Bielan jest zdania, że cytowane przez Radio Zet zeznania Tadeusza M. są powodowane chęcią zemsty na osobie, z którą M. był w ostrym konflikcie personalnym. Chodzi o pojawiającego się w
zeznaniach M. zastępcę dyrektora Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Zakopanem.
Radio Zet dotarło do zeznań Tadeusza M., który pogrążył Lipca; ma z nich wynikać, że "lukratywne posady w olimpijskich ośrodkach sportowych" dostawali ludzie związani ze Ziobrą i Bielanem. Według radia w swoich zeznaniach M. opisuje jak Lipiec zatrudniał ludzi.
Jak podaje Radio Zet na swojej stronie internetowej, powołując się na zeznania M., "osoba bez kwalifikacji, ale będąca osobistym znajomym ministra Zbigniewa Ziobry została audytorem wewnętrznym COS". Według radia, Tadeusz M. twierdzi, że chodziło o takie stanowisko, aby "znajomy Ziobry nie musiał przychodzić do pracy".
Nigdy nie polecałem zatrudnić kogokolwiek w COS ani w innej agendzie podległej ministrowi Lipcowi - oświadczył były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Dodał, że jeśli Lipiec może mu coś zawdzięczać to to, że znalazł się za kratkami.
Ziobro podkreślił, że nie znał i nie zna żadnego audytora, który pracował, bądź pracuje w COS, a - według doniesień Radia Zet - miałby być jego "bliskim osobistym znajomym".
Za rozpowszechnianie przez Radio Zet kłamliwych informacji pomawiających mnie, bez ich weryfikacji, pozwę radio do sądu - zapowiedział Ziobro.
Jak dodał, gdyby opisane zdarzenia rzeczywiście miały miejsce byłaby to korupcja. Wynika z tego, że człowiek, który miał być moim osobistym znajomym, brał 4 tys. zł i nic nie robił- mówił Ziobro.
Radio Zet podaje także, powołując się na zeznania Tadeusza M., że człowiek Adama Bielana został zastępcą dyrektora Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Zakopanem. Według radia Tadeusz M. w swoich zeznaniach stwierdził, że osoba ta "przedstawiła się jako były urzędnik Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie, zajmujący się zamówieniami publicznymi".
"W praktyce okazało się, że nigdy w życiu nie miał w ręku ustawy o zamówieniach publicznych i przez dwa lata nie udało mu się przeprowadzić samodzielnie jakiegokolwiek postępowania, co było przyczyną nieodwracalnej degradacji obiektów sportowych" - przytacza zeznania M. Radio Zet.
Bielan, który nie zaprzecza, że na stopie zawodowej zna osobę, o której mówił w cytowanych zeznaniach M., podkreśla, że osoba ta - wbrew twierdzeniom M. - miała pełne kwalifikacje do objęcia funkcji zastępcy dyrektora Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Zakopanem.
Człowiek ten - według Bielana - nigdy nie był członkiem PiS-u, skończył Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ, specjalność - administracja publiczna, robił studia podyplomowe z audytu finansów publicznych oraz z zarządzania w organizacjach sportowych, a zanim trafił do COS, w Urzędzie Marszałkowskim, gdzie był podinspektorem ds. finansów, zajmował się zamówieniami publicznymi.
W ocenie Bielana, M. mści się na uczciwym człowieku, który jako jeden z pierwszych zwracał uwagę na nieprawidłowości za czasów pracy w COS Tomasza M. Przypominam, że pan M. został złapany za naszych rządów na gorącym uczynku podczas procederu korupcyjnego - dodał rzecznik PiS.
Jak podkreślił, po zatrzymaniu M. osoba, o której mówił on w zeznaniach, została p.o. dyrektora naczelnego COS i przeprowadziła audyt na temat nieprawidłowości dotyczących budowy Narodowego Centrum Sportu, który trafił do prokuratury.
Bielan dopytywany, czy polecał tę osobę na funkcję wiceszefa ośrodka w Zakopanem odparł, że wystawił mu jak najlepsze rekomendacje, gdy był pytany o niego i się tego absolutnie nie wstydzi.