Ziobro: nie złamałem prawa ws. ułaskawienia Sobotki
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapewnia, że "wydałby niezwłocznie" Aleksandrowi Kwaśniewskiemu akta sprawy Zbigniewa Sobotki, gdyby prezydent zmienił zastosowaną procedurę ułaskawieniową wobec b. wiceszefa MSWiA, skazanego na 3,5 roku więzienia za "przeciek starachowicki".
W udostępnionym liście do prezydenta Ziobro napisał do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, iż przed zakończeniem jego kadencji 23 grudnia nie zdąży przygotować wniosku dla prezydenta RP co do zasadności ułaskawienia Sobotki. W związku z tym nie prześle mu też akt sprawy. Kwaśniewski chce ułaskawić Sobotkę, ale zapowiada, że nie uczyni tego przed przesłaniem mu akt.
Na czwartkowej konferencji prasowej Ziobro przypomniał, że prezydent wydał mu polecenie wszczęcia procedury ułaskawieniowej (w której minister po zaznajomieniu się z aktami sprawy, przesyła je prezydentowi wraz z własną opinią) a nie - przedstawienia mu akt sprawy (w tej procedurze minister - jak powiedział Ziobro - jest jedynie "listonoszem" i nie przesyła swej opinii prezydentowi z aktami sprawy).
Jeśli prezydent zmieni swe wcześniejsze postanowienie i wystąpi w innym trybie o udostępnienie akt sprawy, to je wydam niezwłocznie, bez własnej opinii - powiedział Ziobro.
Podkreślił, że "intensywnie zapoznaje się" z aktami Sobotki, ale ma też "inne zadania". Dlatego przygotuje wniosek dla prezydenta w obecnym trybie, ale - jak powiedział - w tym trybie nie będzie to możliwe za kadencji obecnej głowy państwa. W Polsce obowiązuje ciągłość urzędu - dodał.
Odpowiadając na pytanie, czy Kwaśniewski złamałby prawo, ułaskawiając Sobotkę bez akt sprawy, Ziobro ocenił, że prezydent "weźmie na własne sumienie odpowiedzialność".
Ziobro oświadczył, że nie ma ani zasady, ani praktyki wydawania prezydentowi akt sprawy ułaskawieniowej bez pisemnego uzasadnienia wyroku II instancji - jak jest w przypadku Sobotki.
Minister jest przekonany, że nie złamał prawa - jak zarzuca mu SLD. Podkreślił, że złamałby je, gdyby "pod naciskiem prezydenta i SLD" naruszył tryb, który zastosował sam prezydent w całej sprawie. Prawa będę przestrzegał, bo stoję na jego straży - oświadczył.
W liście do prezydenta Ziobro napisał: "Stwierdziłem, że działając z należytą starannością nie jestem w stanie przygotować wniosku dotyczącego zasadności ułaskawienia przed terminem zakończenia kadencji Pana Prezydenta, a w konsekwencji nie mogę również przedstawić akt sprawy".
Ziobro przypomniał, że dotychczas przygotowanie takiego wniosku wraz z uzasadnieniem trwało zwykle 30 dni, a nawet dłużej, a było wtedy znane uzasadnienie wyroku sądu II instancji. Po raz pierwszy zdarza się natomiast sytuacja, że Prezydent RP poleca Prokuratorowi Generalnemu wszcząć z urzędu postępowanie o ułaskawienie, nim sporządzone zostało uzasadnienie sądu odwoławczego - dodał minister.
Napisał, że "w takiej sytuacji - pomijając nawet bardzo obszerny, w tym częściowo utajniony materiał dowodowy - przygotowanie wniosku jest szczególnie utrudnione".
Ziobro w liście dodał, że ułaskawienie Sobotki jest "całkowicie nieuzasadnione", a decyzja ta "godziłaby w autorytet państwa jako takiego i w autorytet urzędu Prezydenta RP". Spotkałaby się też "ze skrajnie negatywną oceną ze strony opinii publicznej i byłaby całkowicie niezrozumiała".