Ziobro: nie pojechałem do Szwajcarii w sprawie kont
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
odmówił potwierdzenia, że Szwajcaria zgodziła się wydać
listę kont polskich polityków, założonych w tamtejszych bankach -
jak podały polskie media. Przyznał, że przywiózł "pewne konkretne
informacje dotyczące sprawy prowadzonej w prokuraturze". Nie
ujawnił szczegółów. Nie pojechałem tam po to, by dowiadywać się o konta polskich polityków - powiedział.
25.05.2007 | aktual.: 25.05.2007 17:42
Dziennik.pl napisał, że po wizycie Ziobry Szwajcaria zgodziła się wydać polskiej prokuraturze listę kont polskich polityków, założonych w tamtejszych bankach. Tymczasem "Wprost" informuje, że te doniesienia zirytowały stronę szwajcarską i wywołały już interwencję ich ambasady w Warszawie.
Ziobro, który wrócił w czwartek z kilkudniowej wizyty w Szwajcarii i Lichtensteinie, oświadczył, że były to wizyty studyjne, służące zacieśnienia współpracy na płaszczyźnie prawnej, a nie tropienie kont polityków lewicy. Zarazem Ziobro oświadczył, że wbrew informacjom mediów nie podpisywał w Szwajcarii żadnej umowy o współpracy. Dodał, że nie będzie informował o wynikach wizyty, a szczególnie o tym, czy otrzymał wiadomości o kontach polityków, bo "dobro śledztwa temu się sprzeciwia".
Jeśli interesowały mnie konta, to tylko tych osób, wobec których toczy się postępowanie - oświadczył Ziobro. Jego zdaniem, wizyta przełoży się na działania prokuratury - wtedy ewentualnie, jeśli postawiono by komuś zarzuty, informacje mogą być podane.
Szef MSWiA Janusz Kaczmarek mówił, że są politycy z SLD, którzy mają konta za granicą, a pieniądze na nich prawdopodobnie pochodzą ze źródeł przestępczych. Według zeznań oskarżonego m.in. o korupcję lobbysty Marka Dochnala, tajne konta mieli posiadać w Szwajcarii i Lichtensteinie byli prezydenccy ministrowie Marek Siwiec i Marek Ungier, b. minister gospodarki Jacek Piechota, b. minister skarbu Wiesław Kaczmarek, b. szef resortu zdrowia Mariusz Łapiński i b. szef NFZ Aleksander Nauman. Zaprzeczali oni tym informacjom.
Ziobro kilkakrotnie powtarzał, że jako prokurator generalny dba o interesy prokuratury i dlatego media nie dowiedzą się od niego szczegółów sprawy kont; dodał, że to nie z prokuratury pochodziły wiadomości o zeznaniach Dochnala ani szczegóły z wniosku o ekstradycję Edwarda Mazura. I dopóki jestem prokuratorem generalnym, nie będą takie informacje ujawniane - dodał.
Konferencja Ziobry była jednak w pierwszej kolejności poświęcona uchwalonej w czwartek przez Sejm nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, wprowadzającej nowe rozwiązania m.in. w sprawie immunitetów sędziowskich. Podobne będą wdrożone w ustawie o prokuraturze dot. immunitetów prokuratorskich. Ziobro dodał, że opowiada się też za ograniczeniem immunitetu parlamentarnego.
Minister sprawiedliwości uważa, że sędziowie i prokuratorzy cieszą się w Polsce uprzywilejowaną pozycją, jeśli chodzi o odpowiedzialność karną - stąd w imię zasady równości wobec prawa - powinny one (immunitety) być przynajmniej ograniczone, skoro konstytucja nie pozwala na ich likwidację.
To tworzy sytuację, że są równi i równiejsi - mówił Ziobro dziennikarzom. Dodał, że skoro nie można ograniczyć samych immunitetów, należy choć przyspieszyć ich uchylanie. Dodał, że w wielu państwach Europy nie ma instytucji immunitetu sędziowskiego, a ten polski "jest najbardziej rozrośnięty". Apelował do dziennikarzy o poparcie koncepcji ograniczenia immunitetów. Wy, dziennikarze, nie jesteście nimi chronieni, a prowadzicie różne śledztwa. Jeśli zostaniecie złapani na jeździe samochodem po pijanemu, poniesiecie karę, a oni nie- argumentował.
Odnosząc się do krytyki zmian, płynącej m.in. ze strony części środowiska sędziowskiego oraz naukowego, Ziobro uznał ją za "front obrony przywilejów osób podejrzanych", który jego zdaniem jest "zdumiewający". Przekonywał, że uchwalone zmiany są w interesie wszystkich uczciwych ludzi.
W czwartek Sejm znowelizował prawo o ustroju sądów powszechnych, wprowadzając m.in. nakaz rozpatrywania w 24 godziny przez sąd dyscyplinarny prokuratorskiego wniosku o zgodę na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej za poważne przestępstwa. PO zapowiada, że zaskarży to do Trybunału Konstytucyjnego.
Wiceprokurator generalny Przemysław Piątek przekonywał na konferencji, że uchwalone rozwiązania są konstytucyjne i wynikają z ogólnych norm - np. że zatrzymanym można być przez 48 godzin - i to w tym terminie mieści się doba na rozpatrzenie sprawy uchylenia immunitetu. Dodał, że jeśli uznać za niekonstytucyjne wykonywanie orzeczeń sądu I instancji, to podobnie trzeba by traktować aresztowanie zwykłych obywateli po decyzji I instancji - a takiego zarzutu nikt nie formułuje.