Zielone za zielone
Masz ochotę na własny kawałek lasu deszczowego albo pokryty lodowcem szczyt górski? Od Wielkiej Brytanii po Botswanę, od Filipin do Patagonii – świat ogarnęła nowa moda.
03.03.2008 | aktual.: 03.03.2008 11:25
Pojedyncze osoby lub organizacje charytatywne kupują ogromne połacie ziemi, które chcą ochronić przed zniszczeniem. Jedno kliknięcie i oto za kilka groszy kupuję przez internet dziesięć centymetrów kwadratowych tropikalnego lasu. Jeszcze jedno kliknięcie myszą – i mam kawałek wybrzeża Patagonii. Właśnie ocaliłem go przed inwestorami chcącymi wybudować tu kopalnię. A przyjaciel podarował mi w prezencie metr kwadratowy atolu Palmyra, gdziekolwiek on leży.
Inwazja Ekokolonializmu
Ratowanie najpiękniejszych i jednocześnie najważniejszych ekologicznie miejsc na Ziemi stało się ostatnio o wiele łatwiejsze i tańsze. Setki stron internetowych należących do organizacji charytatywnych, różnego rodzaju fundacji i osób prywatnych zachęca internautów, żeby kupowali kawałki lasów, pól czy terenów górskich i ratowali je w ten sposób przed niszczącymi zapędami cywilizacji. Wystarczy jedno naciśnięcie myszki.
The Word Land Trust, któremu patronuje sir David Attenborough, proponuje całe 40 arów „ścieżki dla słoni” w Indiach za 50 funtów albo dwa tysiące metrów kwadratowych brazylijskiej równiny Pantanal za 25 funtów. Zwolennicy organizacji kupili od 1989 roku ponad 140 tysięcy hektarów ziemi w Wielkiej Brytanii.
John Vidal
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".