"Zięć prezydenta oskarża Moskwę o morderstwo"
Rosyjskie media, komentując konferencję prasową ministra Jerzego Millera, mówią najczęściej o chęci odwetu za niekorzystny dla Polski raport MAK.
20.01.2011 | aktual.: 20.01.2011 16:54
Jedna z najpopularniejszych gazet w Rosji, "Izwiestija" w tekście zatytułowanym "Nieoficjalne dane", zwraca uwagę, że przytoczone w polskiej prezentacji rozmowy z wieży zostały potraktowane wybiórczo. Gazeta cytuje anonimowego eksperta, bliskiego śledztwu: "Wyciągając oddzielne frazy z rozmów na wieży, polska strona nie rekonstruuje wydarzeń, a wypacza je. Jakoś tak nieładnie na tej konferencji prasowej wyszło". Ekspert poradził polskim śledczym, aby z większą odpowiedzialnością odnosili się do obiektywnych danych.
Gazeta przypomina, że przy okazji gorących debat, jakie prowadzą specjaliści od awiacji, w Warszawie aktywizowali się zwolennicy teorii spiskowych. Jak większość rosyjskich mediów, również "Izwiestija" przytaczają wypowiedź Marcina Dubienieckiego, który stwierdził, że na dzień dzisiejszy hipoteza o zamachu na głowę państwa wydaje się bardziej aktualna, niż dotychczas. Gazeta komentuje: "Zięć nieżyjącego prezydenta kolejny raz oskarżył Moskwę o morderstwo na zlecenie. Mało kto w Polsce przyjmuje na poważnie tego typu wypowiedzi". Na dowód dziennik przytacza wypowiedź Lecha Wałęsy: "Z ogromnym bólem przyznaję, że o wiele więcej błędów zostało popełnionych z naszej strony. Co tu jeszcze wyjaśniać? Ja bym i chciał wbić szpilę Rosjanom, ale nie mogę. Jedynie, uważam, że powinni byli zabronić lądowania. Nawet strzelać, żeby odgonić załogę". Gazeta dodaje, że zdaniem byłego prezydenta, jeśli Rosjanie nie wpuściliby Kaczyńskiego, skandal dyplomatyczny byłby nie do uniknięcia.
W podobnym tonie wypowiada się dziennik "Moskiewski Komsomolec". W tekście "Katastrofę wyrwano z kontekstu" gazeta twierdzi, że zgodnie z międzynarodowym prawem wydanie zakazu lądowania nie leżało w kompetencjach kontrolerów lotu. Poproszony przez "MK" ekspert od awiacji, mówi: "Naszych można winić jedynie za rzucanie mięsem".
Popularny tabloid "Komsomolskaja prawda", uważa, ze zaprezentowane przez Warszawę rozmowy nie dowodzą winy rosyjskich kontrolerów lotu. Dziennik twierdzi, że obwinianie wieży w Smoleńsku nie ma racji bytu. Cytuje eksperta od bezpieczeństwa ruchu lotniczego, Władisława Gierasimowa: "Polacy nie chcą mówić prawdy. Ponieważ z elitarnym 36. pułkiem, skąd pochodzili piloci prezydenckiego samolotu, związana jest niejedna katastrofa. A wszystko dlatego, że nie istnieje jakakolwiek organizacja pracy w tym pułku".
"KP" w innym materiale wykazuje jednak zrozumienie dla reakcji Warszawy: "Rosyjscy politolodzy uważają, że nie ma powodu dla dramatyzowania – podaje gazeta – Polska bierze na siebie większą cześć winy".
W największych mediach Rosji nie słychać refleksji nad ewentualnymi błędami smoleńskich kontrolerów. Raport MAK jest dla nich bezdyskusyjnie obowiązującą wersją, a wszelkie konferencje prasowe organizowane w Warszawie traktowane są jako – skądinąd zrozumiałe - starania Polski, aby oczyścić swoich. Nad przyczynami jednostronnego raportu rosyjskiej komisji zastanawiają się media niszowe, zwykle uznawane za opozycyjne, a przynajmniej sceptyczne wobec władzy. Te stawiają podobne, co Warszawa, pytania.
Katarzyna Kwiatkowska dla Wirtualnej Polski