Zgwałcił po podaniu "pigułki gwałtu"
Proces Sławomira Z., oskarżonego o zgwałcenie
w lutym tego roku w Skarżysku-Kamiennej (Świętokrzyskie) 19-letniej dziewczyny po podaniu jej tzw. pigułki gwałtu, rozpoczął
się w Sądzie Okręgowym w Kielcach. To pierwsza tego
typu sprawa w województwie świętokrzyskim.
01.12.2005 | aktual.: 01.12.2005 14:12
Prokuratura oskarżyła Sławomira Z. o to, że działając z nieustalonym mężczyzną, podstępem, poprzez dodanie do napoju nieustalonej substancji, która spowodowała u poszkodowanej amnezję, doprowadził ją do obcowania płciowego. Mężczyźnie zarzucono również, że przez kilka godzin siłą przetrzymywał dziewczynę w swoim mieszkaniu.
Oskarżony w sądzie, tak samo jak w śledztwie, nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień.
Sławomir Z. ma 39 lat. Był już kilkakrotnie karany m.in. za włamania i rozbój. Obecnie odsiaduje wyrok za włamanie.
Sąd przesłuchał poszkodowaną dziewczynę. Na jej prośbę na czas jej przesłuchania sąd wyłączył jawność rozprawy.
Z materiału zgromadzonego w śledztwie wynika, że dziewczyna znała oskarżonego, który był jej sąsiadem. 5 lutego wieczorem wychodząc z domu spotkała go na schodach. Napiła się soku, który jej zaproponował. Idąc na przystanek poczuła zawroty głowy. Ponownie napiła się soku, po którym - jak zeznała - zaczęła się dziwnie zachowywać, stała się "obojętna, rozmarzona i posłuszna poleceniom". Poszła z mężczyzną do jego mieszkania. Pamięta, że oskarżony szarpał ją i uderzył w twarz. Straciła przytomność.
Zeznania poszkodowanej o jej dziwnym zachowaniu potwierdził w śledztwie jej chłopak, z którym rozmawiała kilka razy tego wieczoru przez telefon. Około 1 w nocy powiedziała, że dwóch mężczyzn nie chce jej wypuścić. Mówiła niezrozumiale.
Według ustaleń śledztwa, zachowanie poszkodowanej i przedstawiona przez nią wersja wydarzeń może wskazywać na to, że podano jej środek, który nie zmienia smaku napoju i powoduje przejściową utratę świadomości. Osoba, która go spożyje, nic później nie pamięta. Narkotyk szybko znika z krwi i moczu.
Badania DNA wykazało, że było dwóch sprawców gwałtu. Drugiego nie ustalono.
Rzeczniczka świętokrzyskiej policji podinsp. Elżbieta Różańska-Komorowicz powiedziała, że to pierwszy tak udokumentowany przypadek użycia przez sprawcę tzw. pigułki gwałtu. Zdarzyło się natomiast w kilku przypadkach, że dziewczyny będące na dyskotekach nie były w stanie później opisać gwałcicieli.
Patrol policji zauważył dziewczynę 6 lutego 2005 roku około godz. 5 rano na łące w Skarżysku przy krajowej drodze nr 7. Miała odmrożone kończyny. Zabrano ją do tamtejszej lecznicy, skąd ze względu na zagrożenie amputacją, rodzice przewieźli ją do szpitala w Warszawie. Była w ciężkim stanie. W szpitalu stwierdzono, że dziewczyna prawdopodobnie została zgwałcona. Dopiero po dwóch dniach można ją było przesłuchać - wcześniej nie było z nią kontaktu. Nastolatka nie pamiętała okoliczności zdarzenia, dlatego policjanci podejrzewali, że sprawca użył tzw. pigułki gwałtu.