"Zgubiła mnie pycha i arogancja, byłam naiwna"
Mam największy żal do siebie samej. Za naiwność, za zasady, które okazały się nie do zastosowania w życiu, za wiarę w to, że jeśli postępuję słusznie, to wszystko mi się uda. Mnie przy ustawie o radiofonii i telewizji zgubiła pycha i arogancja. Naprawdę wierzyłam, że wprowadzę dobre rozwiązania do polskich mediów - powiedziała Aleksandra Jakubowska w dzienniku "Polska The Times".
27.05.2011 | aktual.: 27.05.2011 12:27
W rozmowie Aleksandra Jakubowska mówi, że zdradziło ją znacznie więcej osób niż przy niej zostało. - Kiedyś przeczytałam takie zdanie, że każdy dobry uczynek będzie ukarany. Chyba jestem na to dowodem, bo czuję, że wielu osobom w życiu pomogłam, a wdzięczność jest takim bagażem, że niektórzy nie potrafią tego udźwignąć - powiedziała. Spytana o to, która zdrada boli ją najbardziej, stwierdziła, że zdrada jej ugrupowania - SLD, a zwłaszcza jej dawnych kolegów na Opolszczyźnie.
Jakubowska opowiedziała także o "bardzo brzydkim anonimie", który dostała z Białegostoku na miesiąc przed aresztowaniem jej męża. Jak twierdzi, list dotyczył wizyty prokuratora Kazimierza Olejnika w prokuraturze białostockiej, w której toczyło się śledztwo w sprawie ustawy medialnej.
- Autor anonimu dokładnie opisywał, że konkretnego dnia, w zajeździe pod Białymstokiem, prokurator Olejnik spotkał się z grupą prokuratorów, włącznie z szefem prokuratury apelacyjnej. I Olejnik miał powiedzieć, że wszystko wskazuje na to, że SLD przegra najbliższe wybory, a wygra je PiS. Dlatego dobrze by było, gdyby do sprawy związanej z ustawą o radiofonii i telewizji włączyć Jakubowską i Millera. I tak się właśnie stało w moim wypadku - wyjaśnia Jakubowska.
Dodaje, że prokurator najpierw nie mógł sobie przypomnieć, czy był w Białymstoku, potem ustalił, że jednak był, ale opisana rozmowa miała zupełnie inny przebieg.
- Byłam eksperymentem przed Blidą. Może Basia przypomniała sobie obraz, jak byłam wyprowadzana przez CBŚ? - zastanawiała się Jakubowska. - Główna oskarżona w mojej opolskiej sprawie przez pół roku siedziała w celi z trzema morderczyniami: jedna zamordowała dziecko, druga konkubenta, a trzecia pomagała siostrze kogoś zabić. Nie jest normalną metodą, że białe kołnierzyki wsadza się do celi z takimi przestępcami - dodała.