Zgubienie jednej "Bożenki" to jeszcze nie tragedia
Zagubienie przez firmę przewozową jednej maszyny sapersko-inżynieryjnej "Bożena" w czasie transportu przez
Pakistan nie ma wpływu na zdolność operacyjną Polskiego
Kontyngentu Wojskowego (PKW) w Afganistanie - zapewnił dowódca PKW gen. Marek Tomaszycki.
Odniósł się w ten sposób do doniesienia sobotniej "Rzeczpospolitej", która napisała o zaginięciu maszyny.
Polscy żołnierze mają jeszcze trzy takie maszyny, które - jak podkreśla generał - w stu procentach zaspokajają potrzeby naszego wojska.
Na moje życzenie, zamiast zaginionej "Bożenki", przysłano nam robota - "Inspektora", który zajmuje się m.in. rozminowywaniem ID (ładunków domowej roboty) i likwidowaniem niewybuchów - powiedział generał.
W jego ocenie, w Afganistanie bardziej przydatne są roboty "Inspektor" niż "Bożena".
Krajowej produkcji "Inspektor" jest bardziej poręczny, waży niecałe 600 kilogramów, a słowacka "Bożena" - ponad 5 ton.
Generał nie kryje zdziwienia, że temat braku jednej "Bożenki" pojawił się teraz w mediach, bo o sprawie mówiono już wiele tygodni temu.
Już dwa miesiące temu informowano, że "Bożenka" zginęła w czasie transportu i trwa dochodzenie w tej sprawie, a firma zajmująca się jej przewozem zapłaci, bo ładunek był ubezpieczony - przypomniał.
Katarzyna Lechowicz