Zgoda papieża na odprawianie mszy łacińskiej
W piątek weszła w życie historyczna decyzja
Benedykta XVI, który wyraził zgodę na odprawianie tradycyjnej mszy
łacińskiej bez konieczności wcześniejszego ubiegania się o zgodę
biskupa.
14.09.2007 | aktual.: 14.09.2007 11:37
Oczekiwany od dawna dokument w formie motu proprio - listu o charakterze dekretu, powstałego z własnej inicjatywy papieża - został ogłoszony 7 lipca. Na jego mocy przywrócono prawo do korzystania z ostatniej wersji z 1962 roku Mszału Piusa V, któremu wierne jest przede wszystkim schizmatyczne Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X, czyli lefebryści.
Zgodnie z postanowieniami dokumentu "Summorum Pontificum" od 14 września w Kościele katolickim obowiązują dwa mszały - obecny, wprowadzony po reformie liturgii w 1970 roku oraz przedsoborowy, zwany też trydenckim.
Zgodnie z tradycyjnym mszałem trydenckim będzie można nie tylko odprawiać po łacinie msze, ale także udzielać ślubu, chrztu i pogrzebu.
Ponadto w przypadku dużej liczby wiernych, pragnących uczestniczyć we mszach łacińskich, będzie można utworzyć dla nich osobną parafię.
Papież nie rozstrzygnął w sposób decydujący jednego z najbardziej charakterystycznych aspektów mszy łacińskiej, w której tradycyjnie ksiądz stał tyłem do wiernych. Oznacza to, że decyzję w sprawie ustawienia ołtarza i celebransa - twarzą do ludu bądź nie - pozostawia księżom.
Msza łacińska wyróżnia się również długimi, sugestywnymi momentami ciszy oraz częstymi dźwiękami dzwoneczków.
Benedykt XVI w ogłoszonym razem z dokumentem liście do wiernych tłumacząc powody swej decyzji wyjaśnił, że w wielu regionach jest wielu wiernych przywiązanych do tradycyjnej liturgii.
Przypomniał, że pierwszej liberalizacji mszy łacińskiej dokonał 1984 roku Jan Paweł II, który zezwolił na korzystanie z mszału przedsoborowego po uprzednim otrzymaniu zgody biskupa.
W liście, pełnym uspokajających zapewnień, Benedykt XVI położył nacisk na to, że nie ma żadnej sprzeczności między tradycyjnym mszałem łacińskim a obowiązującym obecnie.
Za bezpodstawne uznał obawy, że przywrócenie mszy łacińskiej "podaje w wątpliwość reformę liturgiczną" z 1970 roku czy też "autorytet Soboru Watykańskiego II".
"To, co dla poprzednich pokoleń było święte, także dla nas pozostaje święte i wielkie i nie może zostać nagle zabronione czy wręcz uznane za szkodliwe. Wszystkim służy zachowywanie bogactw, które wyrosły w wierze i w modlitwie Kościoła oraz przyznanie im właściwego miejsca" - napisał w swym liście papież, który już 30 lat temu deklarował się jako zwolennik tradycyjnego mszału.
Na razie nie znalazły potwierdzenia nieoficjalne doniesienia z Watykanu o tym, że być może sam papież odprawi wkrótce mszę łacińską. W piątkowe popołudnie mszę trydencką odprawi w Loreto kardynał Dario Castrillon Hoyos, przewodniczący komisji Ecclesia Dei do spraw kontaktów z lefebrystami.
Już o godz. 8 rano msza łacińskich została odprawiona w papieskiej bazylice Matki Bożej Większej w Rzymie.
Według włoskiej prasy nie brakuje głosów sprzeciwu wobec decyzji Benedykta XVI także w samym Kościele katolickim. Nie pochwalają jej niektórzy znawcy liturgii, skupieni w jednym ze stowarzyszeń. Wyrażane są obawy, że dojdzie do podziałów w Kościele i że będzie to krok wstecz oraz odejście od ducha Soboru Watykańskiego II.
Niewątpliwie zgoda na odprawianie mszy łacińskiej jest znaczącym gestem wyciągnięcia ręki do lefebrystów, którzy wyrazili "zadowolenie i żywą wdzięczność". Pełen uznania dla Benedykta XVI jest również patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksy II.
Sylwia Wysocka