Zgoda panie premierze

I znowu zgadzam się z premierem Kaczyńskim. To znaczy zawsze się z nim zgadzam, ale tym razem zgadzam się absolutnie. Przedstawiona przez premiera diagnoza sytuacji politycznej w kraju jest głęboko słuszna i chociaż próbowałby się człowiek do czegoś przyczepić, to przyczepić się nie da. Otóż premier powiedział, że życie polityczne w naszym kraju ulega degradacji.

Zgoda panie premierze

29.08.2007 | aktual.: 26.11.2010 14:25

Czyż rozsądny człowiek mógłby się z tym nie zgodzić? Oczywiście, że nie mógłby. Premier powiedział, że klasa polityczna w Polsce jest marnej jakości. Czy ktokolwiek rozsądny mógłby się z tym nie zgodzić? Oczywiście, że każdy musi się z tym zgodzić. Premier powiedział, że Platforma Obywatelska boi się, że przegra wybory. Przecież to jasne, że się boi. Zgadzam się więc z premierem w całej rozciągłości.

A dokładniej niemal w całej, bo jeśli idzie o pewne drobiazgi jednak się nie zgadzam. Otóż, trochę inaczej niż premier, uważam, że za degradację życia publicznego w Polsce odpowiada nie opozycja, ale władza. Otóż, trochę inaczej niż premier, uważam, że o tym jak marnej jakości jest nasza klasa polityczna świadczy to jakich mamy polityków nie tylko w opozycji, ale i u władzy, bo w końcu nie ja zrobiłem wicepremierów z panów Leppera i Giertycha, ministra sprawiedliwości z pana Ziobry, a ministra spraw zagranicznych z pani Fotygi.

Trochę inaczej niż premier uważam też, że PO, jak i cała opozycja boi się wyborczej porażki, ale nie tylko w wyborach uczciwych, lecz przede wszystkim w wyborach nieuczciwych. To takie drobiażdżki, bo oczywiście, jeśli idzie o całą resztę, absolutnie się zgadzam. Co do wyborów muszę odrobinkę zweryfikować swój pogląd wyrażony jeszcze przed aferą pluskwową, która oczywiście żadną aferą nie jest, a gdzież tam znowu. Napisałem wtedy, że tak naprawdę żadna partia w Polsce nie chce wyborów.

Zmieniłem zdanie, bo jest jedna partia, która ich chce i to bardzo, i to jak najszybciej. Otóż partią tą jest PiS. Tylko szybkie wybory mogą tę partię ocalić. Tylko one mogą sprawić, że komisja śledcza nie zmiażdży jej tak jak rywinowska komisja śledcza zmiażdżyła SLD. Bo oto przeciw władzy występuje już nie tylko wredny, kłamliwy oszust Kaczmarek, ale i – najlepszy premier – jak mówił o nim w swoim czasie Jarosław Kaczyński – Kazimierz Marcinkiewicz.

PIS chciało podsłuchiwać swojego premiera? Niezłe, co? Ale Marcinkiewicz pewnie kłamie. Swoją drogą zasadne jest pytanie dlaczego pan Marcinkiewicz nie uznał za stosowne poinformować społeczeństwa o próbie złamania prawa, o której się dowiedział. On też tak kochał swój stołek, że wolał stołkiem nie ryzykować? On też odzyskał wzrok dopiero po utracie władzy. Pewnie tak, jak Kaczmarek i wielu innych.

Opozycja musi zdecydować. Zgodzić się na szybkie wybory, czyli wejść do klatki z potencjalnym złoczyńcą albo pójść do wyborów, gdy okaże się już czy złoczyńca jest złoczyńcą czy nie, a jeśli jest, to walczyć ze złoczyńcą potępionym. Komisja śledcza powinna być powołana natychmiast. Ale nie będzie. Dlaczego? Bo zasady obowiązują, ale tylko wtedy, gdy tak uważa polityk, który wywiesił to hasło na billboardach ze swoim zdjęciem.

Tomasz Lis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)